“Wspólny stół” P. H. Reynolds’a z przesłaniem dla rodzin! [recenzja]
“Wspólny stół” to najnowsza propozycja wydawnictwa Mamania. To książka ponadczasowa, którą warto przeczytać wspólnie z dzieckiem. Każde słowo w niej zawarte ma szczególną moc: porusza serca i daje do myślenia. O czym traktuje? I dlaczego to właśnie stół ma w tej opowieści szczególne znaczenie?
Stół w teorii to prosty mebel, który pełni funkcję użytkową. To przy nim jemy posiłki, odrabiamy lekcje czy częstujemy gości herbatą. Ale stół ma też wymiar symboliczny. To miejsce, w którym gromadzimy się RAZEM, by rozmawiać, śmiać się i dzielić troskami. Nie bez powodu w wielu domach stoi we wspólnej przestrzeni. To port, do którego można zawinąć, by przeczekać sztorm, bo wiemy, że będzie tam na nas czekać gorąca herbata, domowe ciasto i bliska nam osoba.
“Wspólny stół” porusza serca
To właśnie stół w jego symbolicznym wymiarze stał się osią najnowszej historii P. H. Reynolds’a, wydanej w Polsce nakładem wydawnictwa Mamania. To nie tylko mebel, ale też alegoria rodzinnych więzi, które – jeśli o nie odpowiednio nie dbamy – zanikają. To dość ponura wizja, ale jest też promyk nadziei, o czym przekonuje postawa Violet, bohaterki “Wspólnego stołu”.
Dziewczynka z nostalgią wspomina czasy, kiedy zasiadała do stołu wspólnie z rodzicami i bratem. Posiłek był poprzedzony przygotowaniami, w które angażowali się wszyscy domownicy. Każdy miał jakieś zadanie do wykonania. Z czasem jednak miejsca przy stole opustoszały. Violet coraz częściej spożywała posiłki sama. Nie miała z kim rozmawiać, śmiać się. Wszyscy gdzieś zniknęli. Ostatecznie zniknął też nikomu niepotrzebny stół.
Rezolutna dziewczynka postanowiła jednak się nie poddawać. Wiedziała, że nie wszystko stracone i jeśli się zaangażuje, odbuduje nie tylko stół, ale też rodzinne więzi. Znalazła sposób, by spędzić z domownikami czas i przekonać ich do swojego pomysłu. Czy jednak rodzice i brat chcieli zmienić codzienne nawyki? Czy byli gotowi zawalczyć o swoją rodzinę? Przekonajcie się, czytając kolejną z fascynujących i pełnych emocji powieści P. H. Reynolds’a.
Dla kogo “Wspólny stół”?
“Wspólny stół” to opowieść, w której obok minimalistycznej formy słownej, mamy bardzo duży ładunek emocjonalny. Forma przekazu jest bardzo prosta. Nie ma tu metafor czy zbędnych słów. Autor stawia na prostotę, w której jednak ukrywa się sporo życiowej prawdy. To utwór, który daje do myślenia, i to nie tylko dzieciom.
Kiedy po raz pierwszy przeczytałam tę książkę, byłam zaskoczona, jak bardzo skłoniła mnie do refleksji. Symboliczny wymiar stołu od razu zauważył mój 8-letni syn, który również zachwycił się tą lekturą. Skłoniła nas ona do rozmowy na temat nowoczesnych technologii i tempa życia. Pokazała też, co może się stać, kiedy wirtualny świat i ekrany pochłoną nas za bardzo.
Psycholog: Internet jest dla dzieci tak oczywisty, jak dla nas elektryczność
Książka ma bardzo mocny przekaz, niezwykle zresztą aktualny. Pokazuje, że dom to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim ludzie i łączące ich relacje. A te trzeba pielęgnować, bo w przeciwnym razie pewnego dnia mogą zniknąć.
Peter H. Reynolds to kanadyjski pisarz i ilustrator, którego książki są nie tylko pełne emocji, ale są też przyczynkiem do rozmów na wiele trudnych tematów. Na polskim rynku czytelniczym ukazało się kilka książek jego autorstwa, m.in. „Kropka” i „Kiedyś”. P. H. Reynolds jest też współautorem serii „Ja, miłość”, „Ja, spokój”, „Ja, joga”.
“Wspólny stół” to dobra lektura dla kilkulatków. Dobrze zrozumie ją 5-latek, jak i 8-latek. Przeczytanie książki nie zajmie dużo czasu, ale magiczne jest to co następuje później: czas refleksji, zadumy i wyciągania wniosków, które mogą doprowadzić do pozytywnych zmian. Polecamy!