Prawa kobiet na porodówkach nadal są łamane - Mamywsieci.pl
Teraz czytasz...
Prawa kobiet na porodówkach nadal są łamane

Planer na Dobry Rok

Prawa kobiet na porodówkach nadal są łamane

kobieta tuli nowo narodzone dziecko

Prawa kobiet na sali porodowej bywają naruszane. I nie są to jednostkowe przypadki. Skala problemu jest duża, o czym świadczą statystyki Fundacji Rodzić po Ludzku i liczba kobiet zgłaszających się po pomoc prawną. Jakie prawa są najczęściej naruszane? I co można z tym zrobić? Zapytałam o to Alicję Nowaczyk z Fundacji Matecznik.

Prawa kobiet na sali porodowej

Czy na polskich porodówkach kobiety mają głos?

Alicja Nowaczyk*: To zależy od personelu medycznego. Jeżeli osoby, które sprawują opiekę nad pacjentką zadają jej pytania, pytają się o zgodę na wykonanie medycznych procedur czy informują ją o stanie zdrowie i podejmowanych działaniach, to siłą rzeczy kobieta zyskuje głos. I to bez względu na stopień jej prawnego przygotowania. Ale bywa z tym różnie.

Historie z sal porodowych bywają przerażające. Padają tam słowa, które paść nie powinny.

A to tylko jedno z naruszeń, do których dochodzi w szpitalach. Wiele osób nawet nie wie, że zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej oraz ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta osoba sprawująca opiekę ma obowiązek przedstawienia się i swojej roli w porodzie. Powinna także razem z rodzącą omówić plan porodu oraz porozmawiać o sposobach łagodzenia bólu.

Personel medyczny ma też obowiązek szanować prywatność i poczucie intymności kobiety, a także rzetelnie informować i każdorazowo pytać o zgodę na zabiegi i procedury medyczne.

Ale to właśnie te prawa są najczęściej łamane.

Zgadza się. To na tym polu najwięcej jest do zrobienia. Zdarza się, że nie mamy pojęcia, kto się nami opiekuje. Nie wiemy, czy mamy do czynienia z położną, lekarzem, lekarką czy pielęgniarką. A to ważne, bo zakres ich obowiązków jest inny.

Zdarza się też, że kobiety nie otrzymują pełnej informacji o tym, co się dzieje z nimi czy z dzieckiem. Personel medyczny odpowiada lakonicznie lub używa specjalistycznej terminologii, nie wyjaśniając jej znaczenia.

Komunikacja to jednak nie tylko słowa. To też mowa ciała, ton głosu.

W przywołanym wcześniej standardzie organizacyjnym opieki okołoporodowej jest wyraźnie zaznaczone, że osoby sprawujące opiekę powinny nawiązać dobry kontakt z rodzącą i mieć świadomość, jak ważne są postawa, słowa kierowane do rodzącej oraz ton głosu podczas rozmowy.

Mimo to nadal zdarzają się sytuacje, kiedy personel medyczny podnosi głos, wyśmiewa, szantażuje albo kieruje w stronę kobiety nieodpowiednie komentarze. To są zachowania niedopuszczalne, które odciskają swoje piętno na psychice. Utrudniają start w macierzyństwo.

kobieta w ciąży rozmawia z lekarzem
Komunikacja z personelem medycznym jest szalenie ważna na każdym etapie ciąży i porodu

Nacięcie krocza bez zgody pacjentki to przestępstwo

Nadal w Polsce rutynowo nacina się krocze?

Coraz więcej kobiet wie, że nie jest to rutynowy zabieg i wykonuje się go jedynie w medycznie uzasadnionych przypadkach. I – co ważne – za zgodą kobiety.

Zdarza się jednak, że jest wykonywany bez zgody kobiety rodzącej lub wbrew jej sprzeciwowi.

Nacięcie krocza to zabieg medyczny, a wykonanie zabiegu medycznego bez zgody pacjenta jest naruszeniem prawa do wyrażenia zgody na wykonanie świadczenia medycznego (art. 16 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta).

W świetle art. 192 § 1 kodeksu karnego to też przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego, za które grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Dlaczego skala problemu jest tak duża? Ankiety Fundacji Rodzić po Ludzku, ale też doświadczenia własne czy bliskich nam osób pokazują, że to nie są jednostkowe przypadki.

To prawda, naruszenia praw kobiet przy porodzie zdarzają się nadal często, a przyczyn tego zjawiska jest wiele, zaliczają się do nich system kształcenia medyków, organizacja i kontrola ich pracy, medykalizacja porodu.

Jednak trzeba jasno powiedzieć, że dużo w tym temacie się zmienia. Jeszcze do niedawna prawa pacjenta stanowiły obszar mocno zaniedbany, i to nie tylko na porodówkach. Obecnie, jest dostępnych wiele artykułów, ulotek, zajęć dotyczących praw w okresie okołoporodowym.

Lekarze od lat mówią, że system opieki zdrowotnej jest w Polsce bardzo słaby i odbija się na pacjencie. Może to tu należy szukać przyczyn słabej komunikacji na porodówkach?

Być może. Na pewno nie bez znaczenia jest przepracowanie lekarzy i ilość osób na oddziale. Pamiętajmy też, że jeżeli młody lekarz, lekarka czy położna z ideałami i poczuciem misji „wchodzi” do systemu, gdzie źle dzieje się od lat, ciężko cokolwiek zmienić.

Jak dochodzić swoich praw na sali porodowej?

Rozmawiamy tu jednak o naruszeniach praw rodzących, które nie wymagają rewolucyjnych zmian, a niekiedy tylko odrobiny dobrych chęci.

Zgadza się, bo nierzadko to tylko kwestia szkoleń, grup wsparcia dla personelu medycznego albo mentoringu, co w skali wydatków szpitala nie kosztuje wiele. Mamy świetnych lekarzy i położne, nie brakuje nam sprzętu i wiedzy, ale obszar komunikacji z pacjentem wymaga zmian.

Namawiacie kobiety do pisania skarg?

Tak, ale chciałabym by jasno wybrzmiało, czym taka skarga jest. Jest to pismo skierowane do szpitala, a czasami do innych podmiotów jak Rzecznik Praw Pacjenta, w którym kobieta opisuje, co wydarzyło się podczas jej porodu i pobytu w placówce i jakie prawa zostały złamane. Skarga ma na celu wskazanie naruszeń, otrzymanie wyjaśnień, przeprosin i zapobiegnięcie podobnym sytuacjom w przyszłości.

Jeśli kobieta potrzebuje pomocy w napisaniu odpowiedniego pisma, udzielamy wsparcia prawnego. Współpracująca z nami radczyni prawna pomaga udzielić odpowiedzi na pytanie, czy prawa pacjentki na sali porodowej zostały złamane. Jeśli tak, podpowiada, co można w tej sytuacji zrobić, a jeśli istnieje taka potrzeba, pomaga w pisaniu skargi albo innego rodzaju pism do szpitali lub innych instytucji.

Dodatkowo, prowadzimy działania edukacyjne, również pod kątem obowiązujących praw, a także udzielamy wsparcia psychologicznego.

Mamy głos, mamy wpływ!

Zgłasza się do was więcej kobiet niż kiedyś?

Tak, co wynika z tego, że o prawach rodzących mówi się więcej, a one same – choćby intuicyjnie – wiedzą, że zadziało się źle. Kiedy ktoś wyśmiewa lub lekceważy pacjentkę, nie musi ona znać odpowiednich paragrafów, by wiedzieć, że tak to nie powinno wyglądać.

Zobacz także
kobieta w ciąży u stomatologa

Kobieta może być świetnie przygotowana i mieć odpowiednio napisany plan porodu, ale stres związany z narodzinami dziecka może zachwiać jej asertywnością i przesunąć jej granice. To czego nie zaakceptowałaby w „normalnej” sytuacji, spycha na plan dalszy troska o dziecko i lęk, czy wszystko idzie tak, jak powinno.

Ale to właśnie na personelu medycznym spoczywa obowiązek wspierania kobiety, dodawania jej otuchy, ale też zachęcania do zadawania pytań i współdecydowania. Należy podkreślić też rolę osoby towarzyszącej przy porodzie, która także może zadawać pytania personelowi medycznemu, uzyskiwać informacje o porodzie oraz być świetnym wsparciem dla kobiety.

Wasza kampania „Mamy głos, mamy wpływ” zachęca do zajmowania głosu w przypadku naruszeń. Czy przynosi to jakieś rezultaty?

Taki cel przyświeca naszym działaniom. Nam nie chodzi o donosicielstwo albo uzyskanie odszkodowania od szpitala, ale o zwracanie uwagi i informowanie odpowiednich placówek oraz instytucji o tym, że prawo zostało naruszone.

Jeśli żadna z kobiet nie poinformuje dyrekcji szpitala, który przecież jest pracodawcą personelu medycznego, o naruszeniach, jakie mają miejsce na oddziale, najpewniej nie zmieni się nic. Prawa pacjentek nadal będą łamane. Kolejne kobiety będą cierpieć.

A pamiętajmy, że szpital ma obowiązek odpowiedzieć na nasze pismo. Musi się do tego ustosunkować. W praktyce może to oznaczać, że kobiecie uda się uzyskać wyjaśnienia albo przeprosiny.

A jeśli nie?

To wówczas kontynuujemy rozmowy ze szpitalem, a jeśli nic nie dają, idziemy do wyższych rangą instytucji. Jesteśmy przy kobiecie i wspieramy ją w działaniu. Robimy to nie tylko dla niej, ale też dla jej koleżanki, sąsiadki, przyjaciółki, a za kilka lat być może córki i wnuczki.

Po serii skarg na jednego z lekarzy szpitala powiatowego udało się odsunąć go od pracy. W innym przypadku kobieta została zaproszona na spotkanie z osobami, które sprawowały nad nią opiekę i uzyskała szczere przeprosiny. Mamy też sprawę, w ramach której prowadzimy rozmowy z ubezpieczycielem, bo w grę wchodzi zadośćuczynienie, które pozwoli pokryć koszty wizyt u fizjoterapeuty uroginekologicznego. Nasze działania przynoszą zatem realne skutki.

Patrzysz w przyszłość z nadzieją?

Tak, wiem, że będzie lepiej. Będzie coraz więcej cudownych i świadomych kobiet. Na salach porodowych w wielu szpitalach pracują szalenie empatyczne i doskonale wykształcone położne. Wiele z nich nieustannie się kształci w zakresie praw pacjenta i je respektuje. Dają dobry przykład i kobiety uzyskują od nich ogromne wsparcie. A ono niesie się w świat!

Dziękuję za rozmowę

*Alicja Nowaczyk – Prezeska Zarządu Fundacji Matecznik, ekonomistka, doula. Prowadzi webinaria dla przyszłych rodziców oraz sojuszniczek. Kontroluje przestrzeganie prawa na wielkopolskich oddziałach porodowych, a kiedy sytuacja tego wymaga – pisze interwencje, wnioski i prośby o wyjaśnienia. Mama trójki dzieci.

O Fundacji Matecznik

Fundacja pomaga kobietom w ciąży i po porodzie. Organizuje webinaria edukacyjne, zapewnia wsparcie psychologiczne i prawne pokrzywdzonym kobietom, a także interweniuje w szpitalach, w których łamane jest prawo.

Jak oceniasz ten tekst?
Dobry
0
No, nie wiem
0
Świetny
0
Uwielbiam
0
Zwariowany
0
View Comments (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

(c) 2012-2024 Ekomedia   |   wykonanie: BioBRND.pl