Jedzenie dla dzieci: jak jeść zdrowo i to samo całą rodziną?
Z tego artykułu dowiesz się:
Jedzenie dla dzieci, jeśli zaufać reklamom i temu co jest na sklepowych półkach w dziele niemowlęcym, to produkty gotowe, mocno rozdrobnione, ale za to szybkie w przygotowaniu i wygodne. Czy są to jednak zdrowe potrawy dla dzieci? Jak włączyć do ich diety to co sami jemy? I dlaczego warto uczynić dziecko odpowiedzialne za proces jedzenia? Zapytałam o to mgr Izabelę Daniel-Kalicką, dietetyczkę i autorkę książki „Zdrowe Smaki BLW”.
Jedzenie dla dzieci: jak odżywiają się najmłodsi?
Jak jedzą nasze dzieci?
mgr Izabela Daniel-Kalicka*: Myślę, że różnie. Ich sposób odżywiania jest uzależniony od wielu czynników, a w przypadku niemowląt przede wszystkim od tego, jak jedzą opiekunowie, jak je się w danym domu i czy maluchy mają przestrzeń na jedzenie zgodnie z własnymi potrzebami.
→ Przeczytaj również: Problemy z jedzeniem u dziecka. Z czego mogą wynikać?
Tu docieramy do najważniejszej zasady żywienia dzieci, czyli podziału odpowiedzialności. Rodzice decyduje CO, JAK, KIEDY i GDZIE poda dziecku do jedzenia, a DZIECKO decyduje CO, ILE i CZY w ogóle cokolwiek z tego zje.
Zasada ta wspiera malucha w obserwacji sygnałów płynących z jego ciała i reakcji na nie. Zjada on tyle, ile czuje, że potrzebuje, nie więcej, nie mniej.
Czy to oznacza, że jedzenie dzieci wspierane rodzicielskimi sztuczkami typu „za mamusię, za tatusia” jest niewłaściwe?
Nie tylko jest niewłaściwe, ale i szkodliwe. Nikt poza dzieckiem nie jest w stanie ocenić, ile każdego dnia powinno ono jeść.
Rozumiem, że rodzic chce, żeby dziecko coś zjadło, ale to sprawa rodzica, a nie dziecka. I ono wcale nie musi spełnić tych oczekiwań. Zauważ, że noworodka i niemowlęta karmimy mlekiem na żądanie. Co się zatem dzieje, że kiedy przychodzi do rozszerzania diety zupełnie zapominamy o tej zasadzie?
→ Przeczytaj również: Niedokrwistość z niedoboru żelaza u dzieci – objawy i leczenie
Myślę jako mama, że może to kwestia lęku i obaw, że moje dziecko je za mało albo coś mu dolega, skoro nie chce jeść.
Zgadzam się z Tobą, bo sama się z nimi mierzę (dzieci dietetyczek też odmawiają tych wszystkich kolorowych posiłków i krzyczą, że nie będą tego jadły). Tylko to już jest nasz problem. Mój, Twój i każdego z rodziców.
Taka presja ze strony opiekunów sprawia, że dzieci przestają jeść zgodnie z własnymi odczuciami (np. uczuciem głodu i sytości). I w kontekście jedzenia dla dzieci to właśnie jest według mnie największym przewinieniem względem żywienia najmłodszych. Zaczyna się niewinnie, a w może doprowadzić do poważnych problemów, choćby do nadwagi i otyłości w późniejszym wieku.
Jak wprowadzić do diety dziecka zdrowe posiłki?
Czy łamanie zasady podziału odpowiedzialności to nasz jedyny grzech w kontekście żywienia dzieci?
Myślę, że określenie „grzech” którego użyłaś, nie jest tu właściwe. Ono od razu wprowadza w poczucie winy, a to nie jest moja rola i wcale tego nie chcę. Dużo z omawianych błędów wynika bowiem z niewiedzy, braku doświadczeń, lęków przed pogorszeniem zdrowia dziecka czy oceną innych. Rodzicielstwo jest dziś szalenie trudne. Nic dziwnego, że niekiedy chcemy iść na skróty.
I właśnie dlatego stworzono obiadki i deserki w słoiczkach dla najmłodszych, a także chrupki, musy i inne przekąski dla dzieci.
Rozumiem sytuację, że jako rodzic musimy w pewnych sytuacjach sięgnąć po taki obiadek ze słoiczka, ale od momentu rozszerzania diety maluch może jeść to samo co my. Oczywiście nie oznacza to, że podamy dziecku schabowego, golonkę czy pierogi ze skwarkami. Najważniejszym krokiem do gotowania tego samego dla wszystkich jest chęć budowania dobrych nawyków żywieniowych całej rodziny.
Pyszną żywność ekologiczną znajdziesz na https://biopremiumfood.pl
Tylko jak to zrobić w praktyce, skoro dobre jedzenie dla dzieci ma swoje ograniczenia?
Ale ich naprawdę jest niewiele! Niemowlęta mogą jeść dużo produktów poza kilkoma z krótkiej listy zakazanych, do której należy np. surowe mięso, sól, cukier, grzyby leśne i kilka innych.
Nie ma też protokołu, który narzucałby określoną kolejność wprowadzania warzyw, owoców czy mięsa. Według najnowszych wytycznych nawet stresujące rodziców silne alergeny (np. mleko krowie, zboża zawierające gluten, orzechy) powinny być wprowadzone w 1. roku życia dziecka, bo jeśli alergia na jakiś produkt ma wystąpić, to i tak wystąpi.
Maluchy w czasie rozszerzania diety powinny dostawać żywność energetyczną, gęstą odżywczo i bezpieczną pod różnymi względami, co jednak nie oznacza, że musi być ona podana w formie papki.
Napisałaś książkę „Zdrowe Smaki BLW – jak nakarmić całą rodzinę nie spędzając dużo czasu w kuchni”, w której doradzasz, jak przygotować dobrze zbilansowane, smaczne i zdrowe posiłki dla całej rodziny. Teoria to jedno, ale jak to wygląda w praktyce?
Zakładam, że chcesz zapytać, czy gotowanie z moją książką nie skończy się godzinami spędzonymi w kuchni.
Kto przy małym dziecku miałby na to czas, ale faktycznie mnie rozgryzłaś. Przekonaj mnie zatem, że metoda BLW i gotowanie wspólnych posiłków ma sens.
Metoda BLW, czyli baby-led weaning stawia na samodzielność dziecka, możliwość wyboru i całkowite sterowanie procesem odstawienia się od mleka.
Rodzice zainteresowani tym tematem natrafiają zazwyczaj na informacje, które pomagają im zrozumieć istotę szacunku do decyzyjności dziecka oraz wiedzą, że naprawdę mogą zaufać mu w tym procesie. Dowiadują się, że dziecko ma idealnie opanowaną samoregulację i gdy nie chce jeść w danym momencie, danego posiłku to prawdopodobnie jest wszystko dobrze i nie trzeba martwić się, że maluch będzie głodny.
Dzięki BLW dziecko ma szansę jeść zgodnie ze swoimi potrzebami, poznaje żywność dosłownie całym sobą i szybciej spotyka się z różnorodnością żywności (konsystencji, smaków, kolorów i kształtów).
Z kolei rodzice nie muszą osobiście karmić dziecka. Mają dwie wolne ręce, a w jednej z nich mogą trzymać kubek z legendarną ciepłą kawą. W BLW dziecko je samo, ale warto wtedy usiąść obok i dołączyć do posiłku. To ważne, bo dzięki temu nasza pociecha ma szansę obserwować rodzica i dzięki temu jeszcze lepiej uczyć się o jedzeniu oraz budować miłe wspomnienia.
Dzięki obserwacji dziecka, rodzic może też zyskać większy spokój. Widząc, że maluch je i chętnie poznaje nowe smaki, być może zmieni podejście co do oczekiwań względem jedzenia dziecka.
Zdrowa dieta dla całej rodziny
Piszesz, żeby nie gotować dziecku na życzenie. A przecież chyba każdy z nas wpadł kiedyś w spiralę przygotowywania dań uwielbianych przez naszą pociechę, w obawie, że w przeciwnym razie będzie głodne.
Wracamy tu do zasady podziału odpowiedzialności. To rodzic decyduje, co pojawi się na stole. Jeśli pozwolimy dziecku przejąć stery, łatwo możemy wpaść w pułapkę bardzo wąskiej listy akceptowanych produktów i dań. A trzeba uczciwie powiedzieć, że próby wyjścia z tej trudnej sytuacji nie należą do najłatwiejszych.
Oczywiście, nie chodzi o to, żeby nie słuchać, co mówi do nas dziecko, ale o stawianie pewnych granic w rozsądny i pełen szacunku do obydwu stron sposób.
Odradzam też przemycanie nielubianych produktów do diety dziecka. To dość śliska sprawa.
Nikt nie lubi być oszukiwany.
Dokładnie tak. I kłamanie, że w pulpetach nie ma fasoli, choć dziecko doskonale czuje i widzi, że jest, to prosta droga do nadwyrężenia zaufania.
Dzieci, szczególnie w neofobii lub z wybiórczością pokarmową, zaczną jeść „lepiej” tylko wtedy, gdy będą się czuły bezpiecznie. Jeśli maluch raz przekona się, że ukryliśmy „nielubiany” dodatek w „ulubionej” potrawie, następnym razem będzie obawiał się spróbować.
Żeby było jasne: nie ma nic złego w dodawaniu warzyw wszędzie gdzie popadnie, np. do koktajlu, placków czy ciasta, ale pod warunkiem, że nie jest to robione w tajemnicy przed dzieckiem w celu zwiększenia ich spożycia.
Naszą rolą jest proponować różnorodną dietę i nie oczekiwać, że wszystko zostanie zjedzone tak jak sobie wymarzyliśmy.
Powinniśmy też dawać dziecku dobry przykład, szczególnie w pierwszych latach życia. Jeśli oczekujemy, że będzie jadło “zdrowo”, a my sami mamy zupełnie inną dietę, to jak mamy być dla niego autorytetem i jak ma to je zachęcić do sięgania po nowe smaki?
Dziękuję za rozmowę.
* mgr Izabela Daniel-Kalicka, absolwentka dietetyki Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, uczestniczka wielu szkoleń z zakresu żywienia dzieci, mama dwójki chłopców, autorka książki „Zdrowe Smaki BLW – jak nakarmić całą rodzinę nie spędzając dużo czasu w kuchni” (wydawnictwo Pascal). Na swoim profilu na Instagramie – @zdrowe_smaki_blw dzieli się przepisami dla całej rodziny, propaguje ideę #jemytosamo oraz edukuje na temat responsywnego karmienia.
Książka „Zdrowe Smaki BLW – jak nakarmić całą rodzinę nie spędzając dużo czasu w kuchni” to kompendium wiedzy na temat odpowiednio zbilansowanej diety niemowląt i małych dzieci, gdzie teoria łączy się z praktyką. Autorka pokazuje, co zrobić, żeby dania, które smakują dorosłym i starszym dzieciom, mogły jeść również niemowlęta.
W książce znajdziemy ponad 100 przepisów i inspiracji kulinarnych wzbogaconych o praktyczne wskazówki i ciekawostki z zakresu zdrowego odżywiania.