Depresja poporodowa. Daj sobie pomóc! - Mamywsieci.pl
Teraz czytasz...
Depresja poporodowa. Daj sobie pomóc!

Planer na Dobry Rok

Depresja poporodowa. Daj sobie pomóc!

kobieta z depresją poporodową

Depresja poporodowa niszczy od środka. Odbiera radość życia i zagraża rozwojowi dziecka. Dlaczego więc tylko co druga pacjentka zgłasza się po pomoc? Skąd obawa przed leczeniem? I jakie są oznaki depresji poporodowej?

Depresja poporodowa: historia prawdziwa

Monika jest zadbaną, piękną kobietą. Ma córkę, męża, dom z ogródkiem i świetną pracę. Ona i depresja poporodowa? Niemożliwe. A jednak to właśnie ta choroba zabrała jej kilka lat życia.

→ Przeczytaj także: O połogu od strony emocji wciąż mówimy za mało

Byłam perfekcyjna do bólu. Pracowałam za dwóch, wmawiając sobie, że to równocześnie moja pasja. Jeszcze przed ciążą miewałam stany, które dziś wiązałabym z zaburzeniami nastroju. Byłam przygnębiona, sfrustrowana, bardzo szybko wpadałam w złość, by kilka tygodni później patrzeć na wszystko przez różowe okulary i mieć w sobie ogromne pokłady energii

– mówi 34-letnia Monika.

Kiedy poznałam Maćka (męża – przyp. red.), szybko okazało się, że to mężczyzna dla mnie. Wzięliśmy ślub, wyremontowaliśmy dom. Na dziecko chciałam poczekać. Nie czułam się na siłach, by zarywać noce. Przerażał mnie aspekt porodu, karmienia piersią. Mąż to akceptował, jednak do czasu. Po roku od ślubu zaczął naciskać. Bardzo mnie to irytowało. Zaczęły więc pojawiać się między nami tajemnice. Po kryjomu brałam tabletki antykoncepcyjne, ale – ku mojemu wielkiemu zdziwieniu – zawiodły. Wiadomość o ciąży spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Byłam załamana, a jednocześnie czułam wyrzuty sumienia. Zupełnie nie potrafiłam poradzić sobie z emocjami, jakie się we mnie gromadziły. Do tego świat walczył z pandemią, co dodatkowo napędzało moje obawy

– kontynuuje.

Depresja? Nie przesadzaj!

Przez całą ciążę Monika czuła się źle. Do problemów emocjonalnych dołączyły typowo ciążowe dolegliwości. Były dni, kiedy kobieta nie wstawała z łóżka. Kiedy inne mamy kompletują wyprawkę i zastanawiają się, jaki model wózka wybrać, ona odwlekała te zadania w czasie. Mąż i rodzice dziewczyny bagatelizowali problem. Słaby nastrój Moniki tłumaczyli burzą hormonów, próbą odnalezienia się w nowej sytuacji i… lenistwem.

→ Przeczytaj także: Nudności w ciąży. Jak sobie pomóc?

Od mamy kilka razy usłyszałam, że mam się nie wygłupiać i zacząć przygotowywać na narodziny córki. Ona sama przychodziła do mnie z coraz to nowymi rzeczami: ubrankami, pościelą do łóżeczka, nawet kupiła mi piżamę do porodu. Niesamowicie mnie to irytowało. Chciałam być sama. Kiedy o tym mówiłam, dowiadywałam się, jaka to jestem niewdzięczna. Mąż też nie do końca wiedział, jak ze mną rozmawiać. Kiedy mówiłam mu o swoich lękach o dziecko, twierdził, że to normalne, bo po raz pierwszy wchodzę w rolę matki. Zasłaniał się pandemią i tym, że każdy z nas się boi. Problem był jednak taki, że nieustannie miałam w głowie myśl, że umrę podczas porodu, mała owinie się pępowiną albo okaże się, że jest chora. Bałam się się, że test na COVID-19 będzie dodatni i będę rodziła sama, w szpitalu pełnym chorych na koronawirusa ludzi. Te obawy mnie paraliżowały do tego stopnia, że nie było już miejsca na radość z macierzyństwa.

Czy mam depresję?

Monika ostatecznie po pomoc zgłosiła się dwa miesiące po porodzie. Kobieta była w bardzo złej kondycji psychicznej. Płakała, nie dbała o siebie, słabo jadła i praktycznie nie spała. Zaczęła zaniedbywać córkę. Obwiniała się o wszystko: że nie karmi piersią, że nie urodziła jej naturalnie, że nie ma siły iść z małą na spacer.

Z pomocą przyszła kobiecie teściowa. To ona powiedziała swojemu synowi, że stan Moniki wymaga pilnej konsultacji z lekarzem. Jako jedyna dała też kobiece przestrzeń do przeżywania trudnych emocji – nie osądzała jej, nie krytykowała. Przychodziła codziennie, zajmowała się wnuczką i domem synowej.

Zupełnie nie spodziewałam się, że moja teściowa okaże się osobą, dzięki której dziś mogę normalnie żyć i z tobą rozmawiać. Wiesz, że ja już zastanawiałam się, jak skończyć swoje życie? Rozważałam różne scenariusze. Chciałam przestać cierpieć. Ale moja teściowa mnie pilnowała i minimalizowała moje wyrzuty sumienia. Ale co okazało się najważniejsze – nie osądzała mnie. I to ona zapisała mnie do lekarza. Psychiatra włączyła leki, pokierowała mnie na psychoterapię. To nie tak, że połknęłam pigułkę, spotkałam się z psychologiem i problemy minęły. To trwało. Ale po jakimś czasie zaczęłam uśmiechać się do córki, bawić się z nią. Małymi krokami wracałam do życia. Dziś córka ma 1,5 roku. Jest moim promykiem. A ja ostatnio nawet zaczęłam myśleć o rodzeństwie dla niej. Na tę chwilę boję się jednak wykonać ten krok.

Test na depresję, czyli jak stawia się diagnozę?

U Moniki psychiatra od razu zauważył objawy depresji poporodowej. To poważna choroba, która dotyka około 3–20% kobiet po porodzie oraz nawet 19% ciężarnych (depresja przedporodowa).

Przebiega ona często z dużym lękiem i zaburzeniami z kręgu natręctw oraz czasami z zagrożeniem samobójczym oraz, znacznie rzadziej, psychozą. Warto wiedzieć, iż nawet połowa epizodów depresji zaczyna się już podczas ciąży, należy zatem zachować wtedy szczególną czujność, głównie względem kobiet już wcześniej chorujących na zaburzenia depresyjne i lękowe

– tłumaczy dr n. med. Oliwia Gawlik-Kotelnicka*, specjalista psychiatrii. I dodaje:

Brak podjęcia odpowiedniego leczenia stanowi zagrożenie nie tylko dla matki, ale także dziecka, gdyż depresja okołoporodowa wiąże się z zaburzeniami więzi matka-dziecko, większym ryzykiem cięcia cesarskiego, cukrzycy ciążowej, stanu przedrzucawkowego, przedwczesnym porodem, niską masą noworodka i zaburzeniami wczesnodziecięcego rozwoju oraz wysokim poziomem hormonu stresu u dzieci, co może przekładać się na gorszy stan ich zdrowia psychicznego w przyszłości.

Dowiedz się, co to jest depresja poporodowa i nie bagatelizuj!

Nasze społeczeństwo nadal uważa, że depresja po urodzeniu dziecka minie sama. Wielu z nas patrzy na chorobę przez pryzmat stereotypów. Bagatelizujemy jej objawy, wizytę u psychiatry czy psychologa traktujemy jako przyznanie się do porażki, a farmakoterapia jest utożsamiana z wariactwem. To niezwykle szkodliwy przekaz.

I choć o depresji poporodowej mówi się w mediach coraz częściej, nadal wszechobecne reklamy pokazują, że macierzyństwo to wyłącznie czas radości i niegasnącego optymizmu. To rodzi w kobietach poczucie winy.

Specjaliści przekonują, że zaburzenia nastroju w okresie okołoporodowym są powszechnym zjawiskiem. Problemy emocjonalne mogą mieć charakter łagodny i przejściowy (tzw. baby blues). Dotyczą nawet 80% kobiet i nie wymagają interwencji specjalistycznej.

Kiedy jednak zły nastrój nie mija i dołączają do niego takie objawy jak drażliwość, zmęczenie, niepokój, kłopoty z pamięcią, spadek samooceny czy brak pewności siebie, konieczna jest wizyta u specjalisty. Kobiety z depresją poporodową często czują się bezwartościowe w roli matki i czują irracjonalny lęk o zdrowie dziecka.

Warto też wykonać samodzielnie test Becka, który służy do samodzielnej oceny samopoczucia. Jej wynik to jednak wskazówka, nie diagnoza. Jeśli jednak wynik sugeruje występowanie objawów depresyjnych, warto udać się do psychologa lub psychiatry.

smutna kobieta z depresją poporodową
Depresja poporodowa: objawy to nie tylko smutek i zniechęcenie

Depresja wymaga leczenia

Bywa, że zanim kobieta trafi do specjalista, mija sporo czasu. A tu potrzebne są zdecydowane działania. Depresja nie minie sama. Mylne mogą być okresy względnego spokoju, po których jednak może nastąpić drastyczne pogorszenie nastroju.

Specjaliści zwracają uwagę na jeszcze jeden problem: niedostateczną umiejętność diagnozowania depresji postnatalnej przez personel medyczny zaangażowany w opiekę nad kobietą w okresie ciąży i po porodzie, m.in. położne.

Zobacz także
kobieta z negatywnym wynikiem testu ciążowego kiedy zaczyna się niepłodność

W Polsce od 1 stycznia 2019 roku obowiązują nowe standardy opieki okołoporodowej, które nakładają obowiązek monitorowania stanu psychicznego kobiet w ciąży i po porodzie trzykrotnie: w I trymestrze ciąży, na miesiąc przed porodem i w trakcie wizyty patronażowej. To element profilaktyki depresji poporodowej realizowany przez Ministerstwo Zdrowia. Jak się jednak okazuje, nie zawsze działa odpowiednio.

Ginekolog, u którego prowadziłam ciążę, widział, w jakim stanie zgłaszam się na badania. Moje pytania do niego podszyte były lękiem o dziecko. Kiedy powiedziałam mu, że mam same czarne myśli, usłyszałam, że w ciąży to normalne i jak urodzę i przytulę dziecko, miną. Położna, która mnie odwiedzała w domu, też mi nie pomogła. Kiedy powiedziałam jej, że nie mam siły opiekować się córką i najchętniej tylko bym leżała w łóżku, zasugerowała, żebym wzięła się w garść, bo moje dziecko mnie potrzebuje

– wyznaje Monika.

Depresja poporodowa. Jak pomóc?

Aktualne w społeczeństwie jest przekonanie, że w czasie ciąży i karmienia piersią nie można leczyć depresji farmakologicznie. Kobiety wzbraniają się też przed psychoterapią, gdyż tłumaczą się brakiem czasu i opieki dla dziecka. Nie zawsze też udaje się im otrzymać bezpłatną pomoc w ramach NFZ, a prywatne wizyty u psychologa nie każdego stać.

Nieleczona depresja nie tylko pogarsza stan psychiczny kobiety, ale też rzutuje na całą rodzinę. Może pogarszać relacje małżeńskie. Dowiedziono ponadto, że złe samopoczucie matki przekłada się na zdrowie i opóźniony rozwój (mowy czy psychoruchowy) dziecka. Rzutuje też na nieprawidłowe kształtowanie więzi matka – dziecko.

Depresję okołoporodową należy zatem rozpoznawać i leczyć, co jednak stanowi dla lekarzy spore wyzwanie. Leczeniem z wyboru pozostaje psychoterapia, z powodzeniem można stosować także leczenie światłem. Dużo kontrowersji budzi stosowanie leków psychotropowych, zwłaszcza u ciężarnych. Fakty są jednak takie, że stosowanie leków przeciwdepresyjnych i niektórych działających przeciwlękowo i uspokajająco ma korzystny bilans zysków i strat u depresyjnej kobiety ciężarnej, a najwięcej danych dotyczy leków tzw. SSRI. Nie wykazano powstawania wad wrodzonych u dzieci matek przyjmujących leki przeciwdepresyjne w ciąży, podnosi się jednak możliwość niewielkiego ryzyka powstania nadciśnienia płucnego u noworodka, co jednak pozostaje kwestią nie do końca wyjaśnioną

– wyjaśnia dr n. med. Oliwia Gawlik-Kotelnicka. I dodaje:

Prawdopodobnym jest z kolei, że stosowanie antydepresantów na etapie bardzo wczesnej ciąży zwiększa ryzyko poronienia. Stosowanie leków w ostatnich miesiącach ciąży, szczególnie benzodiazepin, w mniejszym stopniu leków przeciwdepresyjnych, może wiązać się z zespołem słabej adaptacji noworodka. Oba krańce ciąży to zatem okres szczególnie wrażliwy i wymagający fachowej pomocy. Największym wyzwaniem dla psychiatry jest leczenie w ciąży tzw. depresji dwubiegunowej (zaburzenie afektywne dwubiegunowe). Typowe leki stosowane w tej chorobie mają udowodniony wpływ teratogenny i należy ich unikać.

Leki antydepresyjne w ciąży i w czasie karmienia piersią

A które z leków są mogą być stosowane u kobiet w ciąży i karmiących piersią?

Specjaliści są zgodni: znacznie łatwiej leczyć depresję po rozwiązaniu. Większość leków psychotropowych jest bezpieczna lub stosunkowo bezpieczna podczas laktacji. Należy jednak pamiętać, aby wziąć pod uwagę wiek dziecka, jego ewentualne wcześniactwo i niską masę urodzeniową czy niewydolność narządową. Matki zdrowych dzieci urodzonych o czasie mogą być jednak skutecznie i bezpiecznie leczone lekami z grupy przeciwdepresyjnych, z kilkoma wyjątkami, a także niektórymi lekami z innych grup. Lekiem z wyboru jest sertralina, bezpieczeństwo wykazano również dla paroksetyny czy duloksetyny. Efekt sedujący można uzyskać przy pomocy hydroksyzyny lub kwetiapiny, należy jednak brać pod uwagę nie tylko fakt wpływu leku na dziecko poprzez mleko, ale także opiekę nad dzieckiem matki pod wpływem środka nasennego/uspokajającego. Benzodiazepiny powinny być stosowane możliwe rzadko i raczej te o krótkim okresie działania. Warto również wiedzieć, iż depresję dwubiegunową czy przebiegającą z psychozą można także bezpiecznie leczyć zachowując laktację, jednak często w tych sytuacjach konieczna jest hospitalizacja psychiatryczna. Jako zasadę należy traktować wytyczne przyjmowania najmniejszej skutecznej dawki leku. Dzieci zawsze należy jednak obserwować pod kątem sedacji czy trudności w karmieniu, choć te działania niepożądane są rzadkie

– mówi dr n. med. Oliwia Gawlik-Kotelnicka.

Kobiety zmagające się z depresją mogą być z powodzeniem leczone. Warto zaufać specjalistom i poprosić o pomoc.

*Dr n. med. Oliwia Gawlik-Kotelnicka, specjalista psychiatrii. Adiunkt w Klinice Zaburzeń Afektywnych i Psychotycznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Pracuje także na Oddziale Zaburzeń Afektywnych Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz w MEDIR Psychiatria Spersonalizowana w Łodzi.

Jak oceniasz ten tekst?
Dobry
0
No, nie wiem
0
Świetny
0
Uwielbiam
0
Zwariowany
0
View Comments (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

(c) 2012-2024 Ekomedia   |   wykonanie: BioBRND.pl