Jak odnaleźć siebie w macierzyństwie? - Mamywsieci.pl
Teraz czytasz...
Jak odnaleźć siebie w macierzyństwie?

Planer na Dobry Rok

Jak odnaleźć siebie w macierzyństwie?

Szczęśliwa matka i córka na plaży

Macierzyństwo to jedna z trudniejszych ról. Nie tylko jest kręta i wyboista, ale też pełna przekonań, które zamiast pomóc, szkodzą. Jak nie wpaść w stereotypową pułapkę doskonałości? W jaki sposób zaopiekować się sobą? I dlaczego to takie ważne? Odpowiedzi na te pytania szukamy razem z psycholożką Aleksandrą Sileńską, autorką bloga „Mama Terapeutka” oraz książki „Zaopiekowana mama: jak odnaleźć siebie w macierzyństwie”?

Jestem mamą dwóch zdrowych chłopców i czasem chciałabym sobie ponarzekać, ale nie wiem, czy mogę.

Aleksandra Sileńska*: Możesz! Macierzyństwo to nie pasmo poświeceń.

Tkwi we mnie przekonanie, że ze wszystkim dam sobie radę, bo tak trzeba i taka moja rola.

To mentalny spadek po kobietach z naszej rodziny i społeczeństwa, który nieświadomie przyjęłyśmy. Lubię doszukiwać się przyczyn społeczno-kulturowych w przekonaniach, jakie każda kobieta ma na temat macierzyństwa, bo wierzę, że mają one niebagatelny wpływ na to, jak myślą o swojej roli współczesne mamy.

Co więcej, dostrzeganie w swojej postawie wobec macierzyństwa przekonań przekazanych nam przez mamy, ciocie czy babcie, pozwala nam lepiej zrozumieć siebie. Wielokrotnie mam okazję przekonywać się o tym w czasie prowadzonych sesji terapeutycznych. Moje klientki często przywołują w swoich opowieściach wzorce rodzinne, według których kobieta ma przede wszystkim DAWAĆ siebie innym.

Za tym podąża cała parada innych niewspierających przekonań o tym, że „kobiety zawsze mają gorzej”, „każda z nas musi nieść swój krzyż”, „musisz dać sobie radę sama”, bo przecież „wszystko jest zawsze na twojej głowie”. Wciąż umniejszamy swoim problemom, bo przecież zawsze można znaleźć kogoś, kto cierpi bardziej.

Aleksandra Sileńska
Aleksandra Sileńska, archiwum prywatne

Coś jednak zaczyna się zmieniać, bo sposób wychowywania dzieci jest dziś nieco inny niż 20-30 lat temu. Tworzymy silną więź emocjonalną z dzieckiem, sprzeciwiamy się fizycznym karom.

Mam taką teorię, że pokolenie mam, do których sama siebie zaliczam, jest jak taki pomost pomiędzy mentalnością naszych mam oraz babć, a współczesnym rodzicielstwem, w którym ważna jest bliskość fizyczna i emocjonalna nie tylko z dzieckiem, ale również z samą sobą.

Bycie takim pomostem to nie jest łatwe zadanie. Nietrudno się w tym zagubić, załamać, mieć etapy w których czujemy, że nie dźwigamy tego ciężaru. Dlatego musimy zadbać o wsparcie dla siebie, zaprosić je do naszego życia, a przede wszystkim przytulić do siebie myśl, że okazanie słabości jest dowodem naszej siły.

To chyba jedne z trudniejszych zadań.

Zacznijmy jednak od tego, by powiedzieć sobie wyraźne „TAK”. Uznajmy przed samą sobą, że „TAK! Jestem ważna”, „TAK! Mam prawo myśleć o sobie”, „TAK! Zasługuję na wszystko, co dla mnie najlepsze”. Dopiero wtedy, kiedy otworzymy sobie taką furtkę w umyśle możemy szukać odpowiedzi na to, jak ja chcę okazywać sobie tę ważność oraz gdzie i kiedy mogę to robić.

W mojej głowie to urasta do rozmiaru gigantycznego przedsięwzięcia! Wyjeżdżam sama na kilka dni w góry, wędruje po bieszczadzkich szlakach, a wieczorami czytam książkę otulona kocem z gorącą kawą w ręku. Takiego scenariusza nie zrealizuję przez następne 10 lat.

Zaopiekowana mamaPopełniasz podstawowy błąd, w czym zresztą nie jesteś odosobniona, i od razu się zniechęcasz. Bo ile z nas – mam małych dzieci – może (i chce!) wyjechać na 5-dniową wycieczkę w samotności lub z przyjaciółmi?

A tymczasem obdarowanie siebie uwagą to coś, co możemy zrobić każdego dnia, nawet kilkanaście razy dziennie, mając dzieci obok siebie i tylko kilkusekundowe skrawki czasu na to, by skupić się na sobie.

Powiedźmy sobie na głos: „TAK! Jestem dla siebie ważna”, a później sprawdźmy, jak się z tym czujemy. Jeśli jest nam z tą myślą okej, to powtarzajmy to sobie częściej. Przeplatajmy to z pytaniem siebie o to: „Jak się teraz czujesz?” i „Czego potrzebujesz?”.

Pytając siebie o potrzeby, stawiamy przed sobą drogowskaz, który pokazuje, co warto teraz zrobić, by zadbać o siebie. Praktykujmy to
kilka razy dziennie.

Szukajmy też wsparcia i energii ludzi, którzy pomagają nam myśleć o sobie dobrze i odkrywać prawdę o sobie. Mniejszymi i większymi gestami okazujmy samej sobie wdzięczność za to, jakie jesteśmy i co robimy.

A jeśli to się nam nie udaje albo wywołuje w nas dyskomfort, warto poszukać zaufanego towarzysza – psychologa, terapeuty – który pomoże nam wejść na ścieżkę ku sobie. Jakkolwiek tej drogi nie zaczniemy, to gwarantuję, że będzie to najtrudniejsza i najpiękniejsza podróż w naszym życiu.

szczęśliwa matka i córka
Odnalezienie siebie w macierzyństwie jest niezwykle ważne

Tylko nie jesteśmy na niej sami. Są też dzieci, które proszą o zabawę, o uwagę, a powiedzenie im „NIE” wydaje mi się egoistyczne.

Jest takie piękne pojęcie wprowadzone przez terapeutę Jespera Juula: „NIE z miłości”. Napisał on całą książkę na ten temat, którą bardzo serdecznie polecam wszystkim, którzy mają trudność z odmawianiem.

Najważniejsze jest to, aby pamiętać, że w słowie „NIE” nie jest ukryte zranienie, krzywda, odrzucenie. Ważne jest, aby o tym przypominać, bo wiele kobiet ma problem z tym, żeby dostrzec w tym krótkim słowie, niezwykle ważną informację o naszych granicach. Sama musiałam ten temat poukładać sobie w głowie w czasie własnej terapii.

Zobacz także
pierwszy dzień w w przedszkolu

Mówienie „NIE” to sygnał dla mnie i ludzi z mojego otoczenia o moich potrzebach, granicach, wartościach, zasadach. W takich sytuacjach, jak ta opisana w pytaniu, warto zapytać, z czym się czuje lepiej? Mówiąc dziecku „Wiesz, teraz nie mam ochoty się bawić. Potrzebuję napić się herbaty, a później chętnie pobuduję z Tobą”, czy usiąść sfrustrowana na dywanie i wmawiać sobie, że „tak trzeba zrobić”, „musisz być przy dziecku”, „powinnaś spędzać z nim czas”.

Warto też pamiętać o tym, że nasze dzieci uczą się przede wszystkim poprzez naśladownictwo. Jeśli nie będziemy im swoim „NIE” z miłości do siebie pokazywać, że ludzie mogą mieć w danej chwili inne potrzeby, zasoby, granice niż one, to z dużym prawdopodobieństwem nasze pociechy nie nauczą się mówić „TAK” samym sobie, swoim emocjom, potrzebom, granicom.

W niezwykle przejmujących wpisach w mediach społecznościowych oraz w książce „Zaopiekowana mama: jak odnaleźć siebie w macierzyństwie” przekonujesz, że kobieta jest ważna i powinna odnaleźć drogę do samej siebie. Dlaczego jest to tak istotne?

Bo tylko dzięki temu jesteśmy w stanie tworzyć głębokie, prawdziwe i wspierające nas relacje z innymi i z samą sobą.

Zauważ, że każda dobra relacja bazuje na dawaniu z siebie i braniu dla siebie. Na ogół jest tak, że to dawanie siebie innym przychodzi nam z ogromną łatwością. To wręcz działanie mimowolne, automatyczne i bezrefleksyjne. Macierzyństwo daje nam tutaj mnóstwo przykładów – kiedy dziecko chce jeść, karmimy je; kiedy woła „siusiu”, idziemy mu asystować; kiedy budzi się w nocy, wstajemy do niego itd.

Jednak nie ma szansy na to, żeby relacja w której dajemy z siebie wszystko, była dla nas trwałym źródłem spełnienia, wdzięczności i szczęścia. Ciągłe dawanie prowadzi do wypalenia. Nasz dzbanek zasobów w pewnym momencie staje się pusty i nie mamy już z czego nalać innym.

Opiekowanie się swoimi emocjami i potrzebami pozwala nam ten dzbanek napełniać. To jedyna droga, która pozwoli nam brać coś dla siebie i dzięki temu tworzyć piękne życie na WŁASNYCH zasadach.

Dziękuję za rozmowę.

*Aleksandra Sileńska – psycholog, socjolog, psychoterapeutka, autorka bloga Mama Terapeutka. Autorka książki „Zaopiekowana mama: jak odnaleźć siebie w macierzyństwie”. Od lat w swojej pracy terapeutycznej towarzyszy innym ludziom w odnajdywaniu spokoju i spełnienia w życiu. Na co dzień mieszka w lesie wraz z ukochaną rodziną – mężem, dwiema córkami, psem i parą błazenków.

Jak oceniasz ten tekst?
Dobry
0
No, nie wiem
0
Świetny
0
Uwielbiam
0
Zwariowany
0
View Comments (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

(c) 2012-2024 Ekomedia   |   wykonanie: BioBRND.pl