Otyłość dzieci: wina rodziców czy choroba cywilizacyjna? - Mamywsieci.pl
Teraz czytasz...
Otyłość dzieci: wina rodziców czy choroba cywilizacyjna?

Planer na Dobry Rok

Otyłość dzieci: wina rodziców czy choroba cywilizacyjna?

otyłe dziecko trzyma się za brzuch

Otyłość przestała być tematem tabu, ale wciąż otacza ją wiele mitów i niedopowiedzeń. Dotyka coraz większej część społeczeństwa, niezależnie od wieku czy statusu społecznego. I to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim poważny problem zdrowotny. Pediatrę Magdalenę Marciniszyn pytamy o to, co sprzyja nadwadze i otyłości oraz jak nadmiar kilogramów wpływa na zdrowie dzieci.

Przyczyny otyłości u dzieci

Problem otyłości jest coraz większy, czego jesteśmy świadomi. Mimo to nadal pokutuje przekonanie, że pulchne dziecko to zdrowe dziecko. Z czego to wynika?

Lek. Magdalena Marciniszyn*: Na początku kilka zdań wprowadzenia, które ułatwią nam zrozumienie tego, o czym będziemy rozmawiać.

Ludzie od zawsze żyli w niedoborze pokarmu, więc nasz organizm jest nauczony tego, żeby kumulować energię pod postacią tkanki tłuszczowej. Magazynował ją, by móc z niej korzystać w chwilach, gdy jedzenia będzie mniej, np. zimą. Dziś jednak jedzenia jest bardzo dużo. Jest ono szeroko dostępne i to w różnych formach. Nasze organizmy tak szybko nie ewoluują i nie zdążyły się do tych zmian zaadoptować.  Dlaczego o tym mówię?

Każda matka wie, że dziecko, aby przetrwało, musi jeść. To zatem naturalne, że chce je karmić. Tylko znowu: dziś karmienie wygląda inaczej niż kiedyś. W czasach niedostatku skupiano się na naturalnych produktach dostępnych obok: mleku matki i prostych potrawach. W dzisiejszych czasach dostęp do żywności jest niemalże nieograniczony i  łatwo dostępny: mleko modyfikowane, słoiczki, gotowe potrawy. Nie jest to złe, ale jeśli rodzice nie mają wiedzy albo od samego początku popełniają żywieniowe błędy, np. podają zbyt duże porcje pokarmu albo butelkę mleka dla uspokojenia, a nie po to, by zaspokoić głód, dostarczają dziecku nadmiaru kalorii, które – dokładnie tak samo jak w przypadku dorosłych – kumulują się w postaci tkanki tłuszczowej.

→ Przeczytaj również: Otyłość – choroba ciała i duszy

Ale przecież mówi się, że z tego wyrośnie.

Rzeczywiście, kiedy dziecko zaczyna siadać, później chodzić i biegać, naturalnie – przez ilość ruchu którą ma – spala większą ilość przyswojonych kalorii. I do tego jeszcze rośnie. To nie znaczy jednak, że nie powinniśmy z uwagą spoglądać na to, co podajemy i ile dziecko je.

Dziecko powinno odżywiać się adekwatnie do potrzeb. W przeciwnym razie będzie i rosło (wysokość), i przybierało na masie, a co za tym idzie – z otyłości nie wyrośnie.

Obserwujemy dzieci w różnym wieku i widzimy pewne zależności. Wiemy, że wpływ na masę ciała dziecka w kolejnych latach życia ma to, ile mama ważyła przed ciążą, ile przytyła w jej trakcie, w jaki sposób dziecko przyszło na świat i z jaką masą urodzeniową.

Lek. Magdalena Marciniszyn
Lek. Magdalena Marciniszyn, archiwum prywatne

Aktywność fizyczna i jej rola

Mowa o czynnikach ryzyka otyłości tylko do chwili przecięcia pępowiny. Dalej się tylko mnożą?

Jeśli rodzina prowadzi siedzący tryb życia i nie daje dziecku odpowiednich wzorców, to tak. Dieta to jedno, ale kolosalne znaczenie ma aktywność fizyczna. A ta bywa ograniczana od najmłodszych lat. Długo wozimy dziecko w wózku, bo wygodnie i szybko. Nie pozwalamy biegać, bo się przewróci i zrobi sobie krzywdę. Z tego samego powodu odwlekamy jazdę na biegówce czy rowerku. A przecież gdyby taki maluch odpowiednio dużo się ruszał, nie dość, że byłby sprawny, to jeszcze wyrabiał sobie nawyk aktywnego spędzania czasu.

Dalej jest tylko gorzej. Mieszkam w pobliżu szkoły i widzę, że spora grupa dzieci jest podwożona pod same drzwi szkoły.

Na wszystkie korepetycje i zajęcia dodatkowe dzieci też są w większości odwożone i odbierane samochodem. I to nawet wtedy, gdy od domu dzieli je niewielka odległość. Ale to my, dorośli, nie dajemy dobrego przykładu. Nierzadko nasza aktywność ruchowa w ciągu dnia ogranicza się do przejścia z garażu do samochodu i z powrotem. Po pracy odpoczywamy przed telewizorem albo z telefonem w ręku.

→ Przeczytaj również: Jedzenie dla dzieci: jak jeść zdrowo i to samo całą rodziną?

Jako społeczeństwo jeszcze tej lekcji nie odrobiliśmy. Wydaje się, że nie jesteśmy świadomi zagrożenia, bo stereotypy związane z otyłością u dzieci mają się dobrze. Co może je przełamać?

Podstawą jest wiedza. Musimy zrozumieć, że czasy, w których człowiek żyje się zmieniły. To jest to, o czym mówiłam: jedzenia mamy pod dostatkiem. Nie musimy wychodzić polować, nie martwimy się, co będziemy jeść na przednówku. Jeśli więc dziecko poczuje głód, to my jesteśmy w stanie natychmiast tę potrzebę zaspokoić.

I druga rzecz: musimy sobie uświadomić, że za nadmiar kilogramów przyjdzie kiedyś dziecku zapłacić.

Jak wysoka to będzie cena?

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu były choroby kojarzone niemal wyłącznie z osobami starszymi. Myślę tu o nadciśnieniu tętniczym, cukrzycy typu 2 czy chorobie niedokrwiennej serca. One nie biorą się znikąd i są to często powikłania choroby otyłościowej. I teraz warto sobie zadać pytanie: czy chcemy, aby nasze dziecko czy wnuczek za kilka lat musiało się z tymi schorzeniami zmagać? Wszyscy powiedzą, że absolutnie nie. A zatem musimy robić, co w naszej mocy, by ten główny czynnik ryzyka, czyli otyłość, wyeliminować.

otyłe dziecko mierzy obwód brzucha centymetrem
Otyłość brzuszna to szczególnie niebezpieczny rodzaj otyłości, ponieważ wiąże się z większym ryzykiem wystąpienia poważnych problemów zdrowotnych, m.in. chorób serca i cukrzycy typu 2.

Skutki zdrowotne otyłości dziecięcej

To jednak dłuższa perspektywa. Wydaje się, że skoro dziecko nie choruje teraz, to jest zdrowe.

To i błędne, i bardzo szkodliwe przekonanie. U dzieci również, i to niestety coraz częściej, rozpoznajemy cukrzycę typu 2, nadciśnienie tętnicze czy stłuszczeniową chorobę wątroby. To nie są choroby zarezerwowane wyłącznie dla osób dorosłych.

Drugą rzeczą jest fakt, że dzieci same się skarżą na nadmiar kilogramów. Może niewiele rozumieją z medycznego punktu widzenia, ale zauważają, że nadmiernie się pocą, czerwienią podczas wysiłku fizycznego, nie mogą wejść z tornistrem na drugie piętro albo mają problem, żeby kupić sobie modne spodnie. Być może doświadczają odrzucenia ze strony rówieśników, nie akceptują swojego ciała. Mogą o tym nie mówić, zwłaszcza jeśli nie czują wsparcia ze strony rodziców, co tylko pogłębia problem.

→ Przeczytaj również: Problemy z jedzeniem u dziecka. Z czego mogą wynikać?

Zobacz także
dziecko ma brudne ręce i bawi się w ziemi ryzyko choroby pasożytniczej

Załóżmy jednak, że rodzice zaczynają się niepokoić nadmierną masą ciała dziecka. Zauważają, że coś jest nie tak albo pojawiają się pierwsze powikłania choroby otyłościowej. Do jakiego specjalisty powinni się zgłosić?

Najprostszą drogą jest zwrócenie się do swojego lekarza rodzinnego lub pediatry. Możemy umówić się w swojej przychodni do poradni dzieci zdrowych i w czasie wizyty powiedzieć o tym, co nas niepokoi. Warto też nie zaniedbywać bilansów zdrowia.

Cały czas jednak próbujemy przeforsować myśl, że nie ma konkretnego specjalisty, który rozpoznaje chorobę otyłościową u dzieci. Taką diagnozę może bowiem postawić każdy lekarz, do którego się zgłosimy. Może to być ortopeda, bo dziecko skręciło kostkę. Może to być kardiolog, do którego zostało skierowane, bo pediatra usłyszał szmery nad sercem. Każdy specjalista może zmierzyć i zważyć dziecko, w ten sposób diagnozując nadwagę czy otyłość. Myślę, że wręcz powinien to zrobić.

Musi jednak wziąć pod uwagę, że może spotkać się z różną reakcją, również z tą negatywną. Może nie chce się na to narażać?

Być może, ale to nie znaczy, że nie mamy zwracać uwagi, jeśli dziecko jest otyłe. Z medycznego punktu widzenia to ogromny problem i lekarzowi, jakiejkolwiek specjalizacji, powinno zależeć na tym, aby pacjent wrócił do zdrowia, w tym przypadku: pozbył się nadmiaru kilogramów.

Trzeba też jasno powiedzieć, że rodzice czasem nie widzą problemu. To jest to, o czym mówiłyśmy: dziecko jest pulchne, więc w ich przekonaniu nic mu nie dolega. Zdarza się, że mama czy tata wypierają tę informację. Owszem, zauważają, że dziecko waży za dużo, ale tłumaczą sobie, że oni w dzieciństwie też tak wyglądali.

Może przeraża ich proces leczenia. Jak on wygląda w przypadku otyłości?

Rzeczywiście jest on złożony. Tak umownie możemy pacjentów podzielić na dwie kategorie: dzieci do 12. roku życia i młodzież od 13. do 18. roku życia. Ten podział nie jest przypadkowy, gdyż nieco inaczej wygląda leczenie dzieci, a inaczej nastolatków. U dzieci starszych, z tej drugiej grupy, mamy dostępne leczenie farmakologiczne i również możemy rozważyć chirurgię bariatryczną. U młodszych pacjentów na tę chwilę takich narzędzi nie mamy, co nie znaczy, że nie możemy u nich skutecznie leczyć choroby otyłościowej.

Podstawą zawsze, w każdej kategorii wiekowej, jest dieta i aktywność fizyczna. Pomóc może dietetyk, fizjoterapeuta, a w przypadku problemów z akceptacją swojego ciała, również psycholog. W zespole terapeutycznym leczenia otyłości zawsze jest lekarz, który nadzoruje cały proces: kontroluje tempo redukcji masy ciała, rozpoznaje i leczy powikłania, decyduje o ewentualnych wizytach u innych specjalistów.

Leczenie choroby otyłościowej jest długie i w tym czasie nie możemy dopuścić do spowolnienia rozwoju dziecka i nastolatka. Więc przez cały ten czas lekarz, najlepiej specjalista, który doskonale zna rozwój dzieci oraz zasady leczenia nadmiaru masy ciała, współpracuje z dzieckiem, rodzicami i specjalistami zespołu terapeutycznego.

Dziękuję za rozmowę.

*lek. Magdalena Marciniszyn – pediatra z certyfikatem kompleksowego leczenia choroby otyłościowej (PTLO), Certyfikowana Doradczyni Laktacyjna (CDL).

Jak oceniasz ten tekst?
Dobry
0
No, nie wiem
0
Świetny
0
Uwielbiam
0
Zwariowany
0
View Comments (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

(c) 2012-2025 Ekomedia   |   wykonanie: BioBRND.pl