Objawy COVID-19 u dzieci [rozmowa z lekarzem]
Pandemia nie zwalnia tempa. Na początku wirus był łaskawy dla dzieci. Chorowały rzadko, mniej było powikłań. Dziś sytuacja wygląda inaczej. COVID-19 diagnozuje się u najmłodszych pacjentów coraz częściej. Jakie objawy powinny wzbudzić naszą czujność? I czym jest PIMS, o którym mówi się w kontekście powikłań? Na te i inne pytania odpowiada Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska, pediatra.
Jakie objawy daje COVID-19 u dzieci?
Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska*: To bardzo trudne pytanie, bo na ten moment COVID-19 u dzieci może być powiązany właściwie z każdym objawem. Dzieci przechodzą infekcję wirusem SARS CoV-2 bardzo często skąpoobjawowo, ale w ostatnich tygodniach coraz więcej dzieci trafia jednak do lekarza. Często mają infekcję dróg oddechowych. Może to być katar, kaszel. Objawom tym może towarzyszyć też gorączka, ale może też być ona jedynym objawem infekcji.
Zapalenie spojówek czy zapalenie gardła również może mieć swoją przyczynę w zakażeniu koronawirusem. Dość częste w ostatnich tygodniach infekcje przewodu pokarmowego niejednokrotnie okazują się również związane z zakażeniem wirusem SARS CoV-2. Nie dziwi zatem dodatni wynik testu u dzieci, które boli brzuch, wymiotują i mają biegunkę. Do tego wszystkiego dochodzą bóle mięśni, bóle klatki piersiowej, dreszcze, bóle głowy. Każdy z tych objawów osobno i wszystkie razem w różnych konfiguracjach mogą być infekcją COVID-19. Klinicznie jest to właściwie nie do odróżnienia od innych infekcji. Potwierdzeniem lub wykluczeniem infekcji jest test w kierunku obecności wspomnianego wirusa.
Na początku pandemii zachorowań wśród dzieci było niewiele. Jak jest obecnie?
Faktycznie w pierwszych miesiącach pandemii wydawało się, że wirus wyjątkowo oszczędza naszych pediatrycznych pacjentów. Chore na COVID-19 dzieci zdarzały się rzadko. Wiele rozpoznań było raczej wtórnych do rozpoznań u dorosłych domowników. Kolejne fale i kolejne warianty wirusa są dla nas jednak mniej łaskawe.
→ Przeczytaj również: Syrop na kaszel: naturalny czy z apteki?
Dzieci wymagają hospitalizacji?
Większość dzieci nie jest ciężko chora, ale jednak częściej wymagają one pobytu w szpitalu niż jeszcze rok temu. Widać to po zapełnieniu dziecięcych oddziałów covidowych. Coraz trudniej jest nam przekazać pacjenta na taki oddział, bo po prostu nie ma dla niego miejsca. Stopniowo kolejne oddziały przekształcają się na oddziały covidowe, a tym samym ubywa „zwykłych” miejsc pediatrycznych.
W kontekście COVID-19 często mówi się o PIMS. Co to jest i jak się objawia?
PIMS to wieloukładowy zespół zapalny powiązany z COVID-19. To rzadkie powikłanie tej choroby. Jeśli dziecko przechodziło COVID-19 to rodzice w kolejnych tygodniach po chorobie – najczęściej między 3-6 tygodniem od zachorowania powinni obserwować dziecko w kierunku infekcji przebiegającej z gorączką. Z innych objawów – wystąpi ból brzucha, zapalenie spojówek, wysypka na ciele, dziecko będzie apatyczne lub drażliwe i jego stan będzie się pogorszał. Objawy mogą dotyczyć wielu układów i być różnie wyrażone, więc niekoniecznie łatwo o rozpoznanie.
W przebiegu PIMS może dojść do zapalenia mięśnia serca, zaburzeń rytmu serca, niewydolności krążenia, a 2% przypadków powikłanych jest zgonem.
Ze względu na pogarszający się stan dziecka z pewnością trafi ono do lekarza, który albo pokieruje na dodatkowe badania albo od razu skieruje do szpitala. I to tam ostatecznie takie dziecko powinno się znaleźć.
Jak leczy się PIMS?
Podstawą leczenia są immunoglobuliny podawane dożylnie. W chwili obecnej musimy być przygotowani na to, że więcej będzie PIMS w odpowiedzi na większą liczbę zakażeń u dzieci w tej fali pandemii.
Przed ciężkim przebiegiem COVID-19, ale i przed jego powikłaniami, w tym PIMS, może chronić szczepienie. Są już pierwsze dane ze Stanów Zjednoczonych, które potwierdzają, że szczepienie zmniejsza częstość występowania PIMS u dzieci.
Wielu rodziców obawia się szczepienia i rezygnuje z tego rodzaju ochrony.
Kolejne fale zachorowań budzą w nas od strony medycznej coraz więcej niepokoju. Pojawiają się kolejne warianty wirusa, a objawy samej choroby coraz częściej zmuszają lekarzy do kierowania dzieci do szpitala. Takiego przebiegu (wymagającego hospitalizacji) oczywiście chcielibyśmy uniknąć i szczepienia nam to umożliwiają.
Nie można dyskutować z tym, że PIMS to poważne powikłanie choroby, a szczepienie może również przed nim uchronić. Ale sam COVID-19 to również inne powikłania. Przedłużający się kaszel, gorsza tolerancja wysiłku, zmęczenie to konsekwencje choroby potocznie zwane „long Covid”. Im więcej zachorowań wśród dzieci tym częściej obserwujemy te powikłania, a tym samym mamy kolejne argumenty, aby również u dzieci stosować profilaktykę w postaci szczepień. Dzieci zasługują na taką samą ochronę jak dorośli.
*Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska – lekarka, specjalistka pediatrii, autorka bloga mamapediatra.pl oraz książki „Jak zadbać o zdrowie swojego dziecka”.