Przemoc rówieśnicza dotyka co drugiego ucznia w Polsce
Z tego artykułu dowiesz się:
Przemoc rówieśnicza to temat nadal spychany na margines. Ofiary nierzadko cierpią w milczeniu i nie mają wokół siebie nikogo, kto mógłby stanąć w ich obronie. Niekiedy nie wiedzą nawet, że doświadczają wiktymizacji. Jak położyć temu kres? Zapytałam o to mgr Agnieszkę Nawarenko, psychoterapeutkę młodzieżową z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Przemoc rówieśnicza: definicja
Przemoc rówieśnicza to już nie tylko kopanie i gnębienie, ale też wykluczenie z grupy, obrażanie za pośrednictwem komunikatorów czy wysyłanie obraźliwych wiadomości. Nie zawsze dobrze ją widać. Bywa subtelna, maskowana. Zdarza się też, że rodzice i nauczyciele przymykają na nią oko, wierząc, że to tylko „młodzieńcze wygłupy”, które z czasem miną. W rzeczywistości jednak zostawiają trwały ślad w psychice ofiary, który bywa boleśnie odczuwany przez bardzo długi czas.
Do rozmowy na temat przemocy rówieśniczej zaprosiłam mgr Agnieszkę Nawarenko, która od lat pomaga dzieciom rozpoznawać i jasno wyznaczać swoje granice. Edukuje też środowisko szkolne, jak definiować przemoc i odpowiednio na nią reagować.
Jakie formy przybiera przemoc rówieśnicza?
W teorii wszyscy wiedzą, jak wygląda przemoc, a w praktyce?
Agnieszka Nawarenko*: Przemoc to intencjonalne, powtarzalne zachowanie, której celem jest wyrządzenie krzywdy drugiej osobie lub grupie osób.
Przemoc najczęściej kojarzymy z atakiem fizycznym na drugą osobę: popychaniem, kopaniem, biciem. Ale musimy pamiętać, że w szkołach mamy też do czynienia z przemocą psychiczną, która przybiera formę dokuczania, przedrzeźnia, obrażania i poniżania. Ten typ przemocy może być bezpośredni (twarzą w twarz), ale może też mieć miejsce w świecie wirtualnym i dziać się za pomocą komunikatorów, portali społecznościowych czy np. stron do kreowania memów.
Ten rodzaj przemocy jest mniej widoczny?
Przemoc fizyczna rzeczywiście jest bardziej zauważalna, bo najczęściej zostawia widoczne ślady na ciele ofiary. Trudniej ją przeoczyć. Z kolei przemoc psychiczna, zwłaszcza w świecie wirtualnym, bywa trudniejsza do zaobserwowania. Nadal też bywa bagatelizowana. Dorosłym nadal jest trudno zrozumieć, zwłaszcza bez szerszego kontekstu, że nazywanie kogoś atencjuszem lub kolorowym, jest aktem przemocy. Jeśli bowiem zagłębimy się w to, co za tym stoi, może się okazać, że bagatelizowanie tego jest bardzo niesprawiedliwe.
Coraz częstszą formą przemocy rówieśniczej jest też izolowanie, marginalizowanie lub pomijanie kolegi czy koleżanki, np. w trakcie zabaw lub zadań grupowych. Trzeba też tak nazwać sytuację, w której ktoś zawsze jest wybierany do drużyny jako ostatni, został usunięty ze wszystkich grup klasowych w mediach społecznościowych albo nie został zaproszony do grup na komunikatorach klasowych.
Warto też powiedzieć, że w szkołach, o czym mało się u nas mówi, obserwujemy też przemoc ze strony nauczycieli.
Jakie formy przybiera?
Dzieci najczęściej skarżą się, że doświadczają ze strony pedagogów zachowań, które mają charakter obrażania, podkopywania pewności i poczucia wiary we własne zasoby i kompetencje. Przemocą możemy też nazwać komentowanie na forum klasy niepowodzeń, ale też nie zwracanie uwagi na możliwości i potrzeby dzieci, co może przybierać formę nawet agresywnego robienia czegoś w kontrze.
Da Pani jakiś przykład?
Uczeń ma informację z poradni psychologiczno-pedagogicznej, że ma różne trudności, np. z odpowiedziami na forum klasy. Nauczyciel dostaje wówczas zalecenie, by takie dziecko mogło odpowiadać pisemnie, a jeśli potrzeba wypowiedzi ustnej, to może odpowiadać na osobności, tylko przed nauczycielem. Bardzo często zdarza się jednak, że takie zalecania są ignorowane. Dla dziecka oznacza to jedno: piętrzenie jego problemów, niekiedy też nasilenie dolegliwości. Nauczyciel nie reaguje na potrzeby dziecka, nie widzi jego potrzeb, nie zauważa deficytów.
Ofiary cierpią w milczeniu
Wróćmy do tematu przemocy rówieśniczej. Czy jest grupa dzieci bardziej na nią narażona?
Socjologowie zwracają uwagę na fakt, że bardziej narażone na przemoc rówieśniczą mogą być dzieci pochodzące z rodzin o niższym statucie społeczno-ekonomicznym, różniące się pochodzeniem etnicznym lub kulturowym od innych albo ich wygląd różni się od norm panujących w danej grupie. Przedmiotem przemocy rówieśniczej może być jakiś rodzaj inności, którą to inność określa dana grupa i nie akceptuje, a na końcu piętnuje.
Ale musimy też pamiętać, że bardziej narażone na przemoc są też dzieci, które nie mają świadomości, na czym ona polega i jakie formy może przybierać oraz takie, które nie wiedzą, jak dbać o swoje granice i jak reagować, kiedy ktoś je przekracza. Stąd też moim zdaniem niezwykle ważna jest profilaktyka, która polega na otwartej rozmowie wokół przemocy. To też mówienie o granicach każdego człowieka i tłumaczenie, co one oznaczają.
Wydaje się, że nie jest to temat bagatelizowany w szkołach. O przemocy mówi się choćby na lekcjach wychowawczych.
Ale zdecydowanie za mało i często też w odpowiedzi na jakieś zdarzenie. A tu chodzi o prewencję i cykliczną dyskusję wokół tematu przemocy rówieśniczej.
Do wielu bolesnych doświadczeń dzieci mogłoby nie dojść, gdyby w ich życiu był dorosły, który by zauważył przemoc, głośno ją nazwał i wyciągnął odpowiednie konsekwencje, a tym samym stanął po stronie osoby krzywdzonej.
Zgadza się, jednak wielu z nas nadal ma w sobie takie przekonanie, by milczeć o przemocy, a tym samym nie podsuwać dzieciom pomysłów jej stosowania.
Na świecie przemoc była, jest i będzie. Takim zachowaniem nie chronimy dzieci, a przeciwnie: nie uczymy ich, czym ta przemoc jest. One wtedy nie są w stanie zorientować się, co się stało i nie reagują, bo nawet nie wiedzą jak.
Głośne nazywanie rzeczy po imieniu daje szansę na to, że dzieci będą w stanie reagować na zachowania, które naruszają ich cielesne i psychiczne granice.
Dlaczego dzieci krzywdzą dzieci?
Jakie są przyczyny stosowania przemocy rówieśniczej?
Trudno je jednoznacznie wskazać, ale można określić kilka problemów, które zwiększają ryzyko stosowania przemocy wobec innych. To choćby trudność z regulowaniem uczuć oraz kłopot ze zrozumieniem norm i zasad społecznych. Niekiedy winna jest też nieumiejętność zaistnienia w grupie w inny sposób niż poprzez stosowanie przemocy, co daje szansę zostać zauważonym.
Nie bez znaczenia jest też wpływ rodziny. Można wysnuć hipotezę, że przemocowe zachowanie jest podpatrzonym u rodziców sposobem na rozwiazywanie konfliktów czy radzeniem sobie z napięciem.
Musimy też zwrócić uwagę na kontekst szkoły, kiedy to agresor atakuje swoich rówieśników, bo… może. Chodzi mi o sytuacje, w których szkoła nie stoi na straży takiej tezy, że u nas nie ma zgody na przemoc, a każde takie zachowanie będzie zauważane i będą wyciągane konsekwencje. Niestety, zdarza się, że to tylko puste słowa.
Każde zachowanie przemocowe wymaga reakcji dorosłych. Osobiście często przywołuje „efekt kuli śniegowej”, która dość dobrze obrazuje, jak w szkole może rozgościć się przemoc. Kiedy nie nazywamy pojedynczych aktów przemocy i nie reagujemy na nie, z całą pewnością pojawią się kolejne, a te uruchomią kolejne. Przez brak reakcji dajemy ciche przyzwolenie na krzywdzenie innych. Z czasem może pojawić się nawet specyficzna norma grupowa, polegająca na tym, że przemoc jest czymś zwyczajnym i każdy może ją stosować.
Reaguj i nazywaj!
A zatem jak reagować?
Najważniejsze jest zauważanie przemocy, głośne o nich mówienie, a tym samym wysyłanie jasnego sygnału, że takie zachowania są przez nas nieakceptowalne.
Ważne jest też, byśmy my, dorośli, budowali w dzieciach takie poczucie, że wtedy gdy ktoś zachowuje się wobec nas nieodpowiednio, powinniśmy zwrócić mu na to uwagę, a jeśli nie mamy w sobie tej gotowości, zwrócić się do zaufanej, dorosłej!, osoby, która nas wesprze. To daje duże nadzieje na to, że uda się nam w porę zatrzymać przemoc.
Jeszcze nie tak dawno na przemoc przymykano oko, bo nie zdawano sobie sprawy, jakie może mieć konsekwencje.
Faktycznie niewiele się o tym mówiło. Dziś wiemy, że doświadczenie przemocy rówieśniczej z całą pewnością jest doświadczeniem urazowym. I w zależności od wewnętrznych i zewnętrznych zasobów danego dziecka, długości trwania przemocy, jej intensywności, reakcji otoczenia, różne będą tego konsekwencje.
U moich pacjentów często obserwuje długotrwałe doświadczenie przemocy rówieśniczej z tendencją dorosłych do bagatelizowania tego problemu. Moi pacjenci musieli nierzadko zmagać się z tym w samotności, bez wsparcia bliskich. To może uruchomić szereg różnych objawów: od zmiany nastroju w kierunku depresyjnym, podwyższonym poziomie lęku obserwowanym zwłaszcza w kontekście relacyjnym, szeroko pojęte wycofanie i rezygnacja z podejmowania wyzwań, szczególnie tych społecznych, oraz brak wiary we własne możliwości. Zdarza się też, że dziecko doświadczające przemocy okalecza się, ma myśli samobójcze, w tym też z planem do realizacji.
Musimy też mieć na uwadze, że doświadczając przemocy rówieśniczej, można wejść w pozycję sprawcy.
Ofiara staje się katem?
Może się tak zdarzyć, że u dziecka doświadczającego przemocy pojawią się problemy z radzeniem sobie z gniewem albo zachowania opozycyjno-buntownicze.
Dziecko nie chce być ofiarą, więc myśli, że lepiej jest atakować, by w ten sposób radzić sobie z objawami, takimi jak złość, gniew czy żal. W ten sposób chroni siebie, jednak nie tędy droga.
To nie zawsze jest więc czarno-białe, a mimo to nierzadko jest tak, że nie zagłębiamy się w przyczyny przemocy i od razu zrzucamy winę na jedną stronę.
Dlatego też w pierwszej kolejności trzeba przemoc zauważyć, a następnie zdiagnozować problem. Nie ferujmy na gorąco wyroków, wskazują kto jest winny, a kto nie. Powinniśmy zebrać jak największą ilość informacji, co się dokładnie zdarzyło i kto był zaangażowany w konflikt. A wszystko po to, by nadać zdarzeniu szerszy kontekst.
Mając wstępną diagnozę tego, co się zadziało, warto by porozmawiać z uczniami. To pozwoli zebrać jeszcze więcej informacji. I dopiero wówczas warto zaprosić do rozmowy rodziców ofiary i agresora, przedstawiając im plan działania.
Wiele szkół ma procedury reagowania na przemoc, które są często zawarte w statucie szkoły. Pokazują one, jak krok po kroku, przez to przejść i pomóc dzieciom. W większości przypadków taka praca wokół przemocy rówieśniczej jest to praca psychologiczno-pedagogiczna ze sprawcą i ofiarą oraz ich rodzicami, u podstaw której leży zmiana sposobu zachowywania się i reagowania na sytuacje trudne. Dzieci uczą się, jak o siebie zadbać.
Pamiętajmy jednak, że przemoc może mieć różne oblicza i każda sytuacja wymaga indywidualnego podejścia. Zachęcam rodziców i nauczycieli do korzystania z naszego bezpłatnego telefonu w sprawie bezpieczeństwa dzieci: 800 100 100. Tam od poniedziałku do piątku można zadzwonić i skorzystać z konsultacji. Specjaliści podpowiedzą, jak pomóc i jak reagować.
Dziękuję za rozmowę
*Agnieszka Nawarenko – psychoterapeutka Centrum Pomocy Dzieciom Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę