W kółko to samo! Książka, która wspomaga rozwój mowy dziecka
W kółko to samo! Ile razy można czytać jedną i tę samą bajkę? Znacie to? Mój dwulatek uwielbia książeczki, ale ma wśród nich trzy ulubione, do których musimy zajrzeć co najmniej po kilka razy w ciągu dnia. Jedną z nich jest “W kółko to samo. Wieś”, dzięki której nauka mowy jest zdecydowanie prostsza.
Zaryzykuję stwierdzenie, że każde dziecko lubi książeczki. Najpierw je ogląda, następnie z uwagą słucha opowiadane na ich kartach historie. I choć rodzice mogą wyposażyć bibliotekę malucha w kilkadziesiąt pozycji, można być pewnym, że dziecko wybierze wśród nich swoje ulubione bajki, do których będzie zaglądało najchętniej. Może się tak zdarzyć, że będzie prosić o ich czytanie w kółko. Okazuje się, że to… normalne!
Dzieci w ten sposób utrwalają słowa, których znaczenie poznają. Z czasem zaczynają sami się nimi posługiwać w odpowiednim kontekście. Znajoma opowieść jest też dla nich bardziej przyjazna, łatwiej się na niej skupić.
Kiedy więc w ręce wpadła nam książka „W kółko to samo. Wieś” pomyślałam, że jej koncepcja jest genialna. Byłam ciekawa, jak spodoba się mojemu dwulatkowi. Okazało się, że i on był tą publikacją mocno zainteresowany.
“W kółko to samo”, czyli jak?
„W kółko to samo” to nie jest zwykła bajka dla dzieci. To swego rodzaju szablon, który rodzice mogą wykorzystać na kilkanaście sposobów, a co za tym idzie – nie muszą nieustannie czytać tego samego. Jak to możliwe?
W tej publikacji nie ma długich zdań. Są natomiast realistyczne ilustracje, którym towarzyszą onomatopeje. To rodzic opowiada dziecku historię, ale bez obaw – nie jest to konieczne. Wystarczy proste zadawanie pytań typu: Gdzie jest pies? Jak robi kotek?
Można też do zabawy angażować dziecko (śledź palcem, nakarm zwierzątko trawą, umyj świnkę). Ruch połączony z wymawianiem sylab czy wyrazów, przyspiesza proces nauki ich wymowy. Jest też świetną zabawą, która sprawdzi się nie tylko w domu, ale też podczas długiej podróży.
Nie tylko rozwój mowy
Książka „W kółko to samo” to nie tylko dobry sposób na naukę mowy, ale też ćwiczenie spostrzegawczości. Dziecko musi się skupić, by np. odnaleźć określone zwierzątko. Dla dwulatka to świetna zabawa.
Ale co ciekawe, książka została opracowana w taki sposób, by rosła razem z dzieckiem. Jest odpowiednia już dla kilkumiesięcznych niemowląt, które mogą przyglądać się zwierzętom (ułatwia to białe tło). Rodzice odczytują odgłosy zwierząt, pokazując je palcem. Z czasem dziecko samo zacznie wskazywać zwierzęta, będzie też powtarzało onomatopeje. A to już milowy krok w kierunku rozwoju mowy.
Jeszcze przed drugimi urodzinami dziecko nauczy się wskazywać poszczególne części ciała (ogon kotka, uszy psa, brzuszek świnki, etc.). Będzie też chciało wykonywać polecenia z książeczki, co stanowi świetną zabawę dla całej rodziny.
O to chyba zresztą chodziło Wydawnictwu Diagram, które tworzy książki oraz pomoce edukacyjne wspierające rozwój dziecka. Ich misją jest zachęcenie maluchów do odkrywania świata. I moim zdaniem świetnie to im wychodzi!
Odkąd na naszej półce pojawiła się książka „W kółko to samo. Wieś” mój syn przynosi nam ją codziennie. I każdego dnia odkrywamy ją na nowo. Jej uzupełnieniem są karty, które cieszą się u nas niemniejszą popularnością. Pozwalają na naukę wiejskich zwierząt, uczą ich nazw oraz odgłosów. Można też wykorzystać je do zabawy i zagrać z dzieckiem w memory.
To co najbardziej zaskakuje w przywołanej książce oraz kartach to ich innowacyjność oraz świetne wydanie. Książka ma sztywne kartki. Na każdej ze stron znajdują się te same obrazki, ale w różnych miejscach i różnej wielkości. Duży plus za realistyczne ilustracje!
Książka “W kółko to samo” to bardzo dobra pozycja dla wszystkich dzieci. I tych, dla których nauka mowy nie jest problemem, i dla tych, które potrzebują w tym procesie wsparcia. To książka, przy której nie można się nudzić i którą codziennie można odkrywać na nowo. Tu określenie “w kółko to samo” ma jak najbardziej pozytywne skojarzenie.