Jak rozmawiać z dzieckiem o miesiączce?
W wielu domach o miesiączce nie mówi się wcale. Rodzice mają nadzieję, że temat podejmie szkoła, a oni unikną krepujących pytań. Efekt? W Polsce nadal funkcjonuje wiele mitów i stereotypów na temat menstruacji, utrwalają się też błędne przekonania na jej temat. W najgorszej sytuacji są nastolatki, dla których doświadczenie pierwszej miesiączki często obarczone jest wstydem i samotnością. Jak zatem nie popełnić tego błędu? W jaki sposób rozmawiać z dziećmi o menstruacji? I dlaczego chłopcy też powinni zdobyć wiedzę na jej temat? Odpowiedzi na te pytania szukam razem z Bogumiłą Konieczną, psychologiem i seksuologiem klinicznym.
Kiedy zacząć rozmawiać z dzieckiem o miesiączce?
Bogumiła Konieczna*: To zależy. Z niektórymi dziećmi podejmiemy ten temat szybciej, z innymi później. Bardzo często jednak jest tak, że to dziecko wybiera moment rozmowy. Samo o coś zapyta, bo np. znajdzie w łazience podpaski. I wtedy nie oszukujemy, że są to chusteczki do nosa czy, jeszcze gorzej, mówimy, żeby dziecko się tym nie interesowało, bo to nie jego sprawa. Mówimy prawdę, oczywiście dostosowaną do wieku i wrażliwości dziecka.
Nam się wydaje, że dzieci nic nie widzą, nic nie słyszą. A to są fenomenalni obserwatorzy rzeczywistości!
A jeśli dziecko takiego tematu nie podejmie wcale?
W przypadku dziewczynek nie czekajmy do momentu, aż nasza córka dostanie pierwsza miesiączkę. Jeśli faktycznie wcale tego tematu nie podejmie, sami go zainicjujmy. Nie oszukujmy się. Dziecko zdobędzie potrzebne mu informacje. Zapyta koleżanki, poszuka w internecie. Ale czy to są wiarygodne źródła? Bezpieczne? Do rodziców należy obowiązek przeprowadzenia rozmów o seksualności i fizjologii.
U nas to nadal temat tabu. Mamy rozmawiać z dzieckiem o seksie? O miesiączce? O masturbacji?
A dlaczego nie?
Pytam sarkastycznie, bo sama wiesz, że mamy z tym problem.
Mamy. I to duży. Ale wiesz dlaczego? My jako rodzice żyjemy w takim przeświadczeniu, że kiedy za szybko o czymś dziecku powiemy, to go do czegoś przyzwyczaimy. Tak jakby rozmawianie o seksualności miało go zachęcić do większego zainteresowania intymnością. Traktujemy tę sferę życia jako zarezerwowaną wyłącznie dla dorosłych, a przecież dziecko od najmłodszych lat interesuje się częściami ciała, fizjologią.
Nie jest tak, że kiedy o czymś dziecku mówimy, to ono zaraz zacznie o tym obsesyjnie myśleć. Przeciwnie! Badania naukowe pokazują, że odpowiednio poprowadzona edukacja seksualna zabezpiecza nasze dzieci przed pochopnymi decyzjami. Czyni je odpowiedzialnymi za siebie i za innych.
Na szczęście dziś rozmawiamy ze swoimi dziećmi swobodniej niż kiedyś. Podejmujemy choćby temat miesiączki. Jeszcze kilkanaście lat temu rodzice się wymigiwali od tych tematów, unikali ich.
O ile z dziewczynkami jeszcze rozmawiano o miesiączce, o tyle chłopcy niewiele o niej wiedzieli.
I to później powodowało sytuacje, kiedy dziewczynki były wyśmiewane, poniżane. Może pamiętasz, gdy zgłaszało się na lekcji wychowania fizycznego, że jest się niedysponowanym, to nierzadko chłopcy żartowali, śmiali się. A dziewczynka? Była zawstydzona, skrępowana. Ale to wynikało z niewiedzy.
Na szczęście to się zmienia. Dzieci są coraz bardziej świadome. W szkołach pojawiają się różowe skrzyneczki ze środkami higienicznymi dla dziewczynek. Podchodzi się do tego jak do czegoś naturalnego.
W jaki sposób rozmawiać z dzieckiem o miesiączce? Jakich określeń używać? Z czasów szkolnych pamiętam, że mówiło się o przyjeździe cioci z Ameryki. Są też i inne, bardziej wulgarne określenia.
Na szczęście jest też mnóstwo wyrażeń neutralnych, choćby okres, miesiączka, menstruacja. Warto właśnie ich używać. Na pewno nie posługujmy się słownictwem infantylnym. Błędem jest zakłamywanie rzeczywistości, udawanie. Dzieci od razu to wyczują, a my w ich oczach staniemy się niewiarygodni.
Z całą pewnością nie możemy nacechowywać miesiączki negatywnie. Pozytywne podejście do ciała jest bardzo ważne. Mówmy o nim z szacunkiem. Nadajmy tym tematom odpowiedni ton.
My, kobiety, jednak często narzekamy. Miesiączka bywa bolesna, kłopotliwa, a mężczyźni narzekają, że nie mogą się wtedy z nami dogadać.
Jasne, zgadza się. I warto o tym wspomnieć, przy czym nie mówmy o okresie jak o czym negatywnym: „to najgorsze dni dla kobiety”, „tak boli, że z łóżka ciężko wstać”, „no to teraz zobaczysz, jak to jest”. Warto wyjaśnić, jakie objawy mogą towarzyszyć miesiączce oraz jakie mogą zapowiadać jej nadejście. Można od razu podpowiedzieć, jak sobie z tym radzić.
Nie stawiałabym też znaku równości między pierwszą miesiączką a staniem się kobietą. To że nadszedł czas, że nasza córka dostała pierwszy okres, nie oznacza, że dokonało się jakieś przejście z okresu dzieciństwa do momentu, kiedy można nazywać ją kobietą. To jest pewne nacechowanie, zupełnie zbędne w tym miejscu. Bo co to znaczy? Jesteśmy różni. Kobiecość można pokazywać na różne sposoby. Każda z nas inaczej ją akcentuje.
Gdyby miesiączka miała określać bycie kobietą, to co zatem określa mężczyzn? Miesiączka to sygnał dojrzewania. Nasza normalna, codzienna sprawa.
Przygotowywać się do rozmowy o miesiączce?
To może być trudne, bo może się zdarzyć, że dziecko zada nam to pytanie w zatłoczonym autobusie lub stojąc przy kasie w hipermarkecie. Nikt wtedy nie będzie odwoływał się do fachowej literatury, niemniej jednak warto wcześniej poukładać sobie w głowie pewne odpowiedzi. Przemyśleć, co chcielibyśmy powiedzieć.
Dziś mamy do dyspozycji wiele książeczek o tematyce fizjologii człowieka. Są one dostosowane do wieku dziecka. Możemy mieć je w swojej biblioteczce, by po nie sięgnąć, kiedy dziecko zacznie się interesować tym tematem.
A jeśli pytasz o to, czy rodzice mają się jakoś specjalnie dokształcać, to wydaje mi się, że każdy z nas wie tyle, na ile jest to potrzebne. Zwłaszcza kobiety mają na ten temat wiele do powiedzenia, bo przecież doświadczają tego regularne. Nie trzeba wdawać się w fizjologiczne szczegóły, o które zresztą dziecko rzadko kiedy pyta. Wykłady nie są wskazane. Podążamy za prawdą, odpowiadamy na pytania i doprecyzujemy wypowiedzi, jeśli dziecko jest zainteresowane tematem.
Dziękuję za rozmowę
*Bogumiła Konieczna – psycholog, certyfikowany psychoterapeuta systemowy, seksuolog kliniczny Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, terapeuta par, trener. Współzałożycielka Centrum Zdrowia Psychicznego i Seksuologii SENSO.