Macierzyństwo w pojedynkę – bez fikcji
Ostatnio zaczytujemy się w opowieściach młodych mam, które śmiało zaczęły opisywać swój start w macierzyństwo. Mamy blogują, mamy piszą książki, mamy występują w telewizji. I świetnie, tak ma być, o to chodzi, by powiedzieć wszystkim dookoła : To nie takie proste być mamą, żoną, pracownikiem i to wszystko w jednym czasie. Jestem jak najbardziej za.
Nurtuje mnie tylko jedna rzecz, czy nie jest tak, że te mamy, które mają naprawdę ciężką sytuację, nie prowadzą blogów, nie wypowiadają się na forum, nie piszą wielkimi literami POMOCY!.
Zwykle zaczyna się od narodzin – owocu miłości, z którym przychodzi niepewność, zmiany i jeszcze raz zmiany. Kobiety „muszą sprostać zadaniu”, bo muszą! Bo są przecież teraz matkami! A tatusiowie … często zwyczajnie nie dają rady.
Rosną wzajemne pretensje, kłótnie, brak zrozumienia. U każdej pary wygląda to inaczej, no i jedni dochodzą do porozumienia, a inni niestety się rozchodzą.
I tutaj zaczyna się dopiero macierzyństwo bez fikcji – dla mamy i dla dziecka (przepraszam że pomijam uczucia ojcowskie).
Przeprowadzka, zmiana otoczenia, często gorszy status społeczny, a niejednokrotnie walka o to, by ojciec chciał kontaktu z dzieckiem. Tak, tak, bardzo często tatusiowie po rozstaniu zachowują się jakby znów byli kawalerami.
I chociaż w wielu przypadkach kobiety cieszą się, że wraz z rozstaniem jest większy spokój w domu, nie ma kłótni, to jednak dopada ich proza życia. Od teraz w większości sytuacji są zdane same na siebie. Nie chodzi tylko o opiekę nad dzieckiem, ale o wychowywanie, o to by mimo żalu w sercu, nie mówić o byłym partnerze źle, by chronić dziecko przed rozczarowaniami i by ono czuło, że jest kochane. To nie jest łatwe.
Drogie mamy, rozejrzyjcie się w wokół, czy przypadkiem Wasza przyjaciółka, Wasza koleżanka z pracy, sąsiadka nie potrzebuje pomocy? W zwykłych codziennych sprawach, odwiezienie czy przywiezienie dziecka do przedszkola, szkoły, coś co pozwoli tej dzielnej mamie na chwilę wytchnienia.
Drogie mamy, które wychowujecie dzieci w pojedynkę – wiemy – jesteście silne, lecz czasem warto mówić o tym, że macie dość.
I jeszcze apel do dorosłych : Wasza miłość, Wasz związek skończył się – dziecko pozostaje. Nadal jesteście rodzicami – oboje. Wasze zadania są nadal te same: kochać, dbać i wychowywać swoje dzieci.
J.S