Komunikacja w rodzinie - język żyrafy - Mamywsieci.pl
Teraz czytasz...
Komunikacja w rodzinie – język żyrafy

Planer na Dobry Rok

Komunikacja w rodzinie – język żyrafy

W  ramach projektu Wspieramy Mamy odbyły się warsztaty dotyczące komunikacji w rodzinie. Warsztaty prowadzone były w oparciu o ideę  Porozumienia bez Przemocy. Doświadczyłam tego niezwykle inspirującego spotkania i ono skłoniło mnie do kilku przemyśleń oraz chęci podzielenia się nimi w cyklu felietonów na temat Porozumienia bez Przemocy. Dziś parę słów na temat komunikacji i potrzeb.

Właściwie nie ma nic trudnego w komunikacji. Mówimy cały czas i cały czas ktoś mówi do nas. Po co? Pytanie banalne, lecz gdy się nad nim zastanowić – całkowicie zasadne. Od odpowiedzi na to pytanie wiele zależy. Czy mówimy i słuchamy dlatego, że jesteśmy ciekawi? Ciekawi tego, kim jest drugi człowiek, co się z nim dzieje?, co czuje?, co go zajmuje?, jaka pogoda jest w jego świecie? Czy może dlatego tyle mówimy, bo chcemy mieć rację, wygrać spór, mieć lepsze argumenty, przeforsować swoje zdanie? Gdy bliższe są nam pierwsze wymienione przeze mnie powody, zbliżamy się do dialogu, gdy drugie – dotykamy raczej manipulacji. To ważne rozróżnienie. Myślę, że to pytanie jest dobrym początkiem zwłaszcza dla rodziców, którzy chcą pracować nad komunikacją ze swoimi dziećmi. Jaki cel nam przyświeca? Jeżeli chcemy lepiej się komunikować po to, by nasze dzieci zawsze nas słuchały, by były „grzeczniejsze” – jednym słowem – by sprawniej nimi sterować, to potrzebujemy po prostu kilku technik i trików (choć osobiście nie znam takich, które skutkowałyby na dłuższą metę). W innym przypadku sądzę, że kieruje nami potrzeba autentycznego dialogu. Dialog buduje więź, wzbogaca i zbliża do innych, i samych siebie. Za pomocą manipulacji można co najwyżej coś sprzedać lub zmusić innych, by zrobili to czego chcemy. Każdy z tych języków ma swoją gramatykę, swoje reguły i odmienną składnię. Dialog buduje się językiem serca.

Marshall Rosenberg twórca nurtu  Porozumienia bez Przemocy mówi o języku żyrafy, bo jest ona ssakiem o największym sercu. Proponuje, by w dialogu z drugim człowiekiem koncentrować się przede wszystkim na potrzebach, które stoją za jego zachowaniem. Gdy nasze potrzeby są zaspokojone, czujemy się dobrze. Potrzeby naszych dzieci są wtedy zaspokojone i one czują się dobrze, a co za tym idzie „dobrze się zachowują”. Są zadowolone, zainspirowane, bezpieczne, chcą współpracować. Potrzeby to jakby wewnętrzne dążenia, życiowa siła, która napędza nas, mobilizuje do rozwoju, twórczości,dbania o siebie, poszukiwania satysfakcjonujących relacji z innymi. Wśród potrzeb Rosenberg wymienia m.in. takie, jak: potrzeba autonomii, integralności, zabawy, wspólnoty duchowej, więzi, akceptacji, miłości, bliskości i wiele, wiele innych. Nie istnieje chyba potrzeba, której doświadczaliby tylko dorośli, a która nie dotyczyłaby dzieci. To niezwykła refleksja, która pozwala uświadomić sobie, że u swoich źródeł dorośli i dzieci niczym się od siebie nie różnią. Z pewnością świadomość ta jest idealnym początkiem autentycznego dialogu z naszym dzieckiem.

 

Następna część poświęcona będzie strategiom zaspokajania potrzeb oraz uczuciom, które nam wówczas towarzyszą.

Zobacz także
rozwód rodziców sąd

Nadia Kostrzewa psycholog

www.psychoterapiajablon.pl

Jak oceniasz ten tekst?
Dobry
0
No, nie wiem
0
Świetny
0
Uwielbiam
0
Zwariowany
0
(c) 2012-2024 Ekomedia   |   wykonanie: BioBRND.pl