Brzydkie kaczątko czyli o potrzebie przynależności - Mamywsieci.pl
Teraz czytasz...
Brzydkie kaczątko czyli o potrzebie przynależności

Planer na Dobry Rok

Brzydkie kaczątko czyli o potrzebie przynależności

Czytałam ostatnio bajkę o brzydkim kaczątku. Jest to, między innymi, opowieść o potrzebie przynależności, o tęsknocie za otoczeniem, które nas rozumie i ceni, za to kim jesteśmy. Tylko w takim otoczeniu bowiem, możemy całą swoją energię inwestować we własny rozwój oraz w tworzenie dobrych i głębokich relacji. Mam takie poczucie, że w przeżywaniu macierzyństwa poczucie przynależności jest niezwykle ważne. Afrykańskie przysłowie głosi: potrzeba całej wioski aby wychować dziecko.

Podobny pogląd głosi Jean Liedloff autorka bestsellerowiej książki W głębi kontinuum. Badała ona sposób życia Indian z plemienia Yequana, z którymi żyła przez wiele miesięcy. W trakcie swojej opowieści wielokrotnie zwraca uwagę na fakt, że w społecznościach pierwotnych nie znane są zjawiska depresji poporodowej, nieustannego stresu i irytacji z powodu konieczności opiekowania się dziećmi. Według autorki dzieje się tak dlatego, że młoda matka nigdy nie jest zostawiana sama ze swoim dzieckiem. Uczestniczy ona w życiu wspólnoty czerpiąc mądrość od innych, bardziej doświadczonych kobiet. Nie ma takiej możliwości by kobieta poczuła się poza społecznością tylko dlatego, że urodziła dziecko. Pamiętam jak bardzo mnie to uderzyło podczas lektury i natychmiast przypomniało mi się zdanie, zdaje się, że z antologii Macierzyństwo bez lukru: wiek XX dał nam pampersy ale odebrał rodziny wielopokoleniowe. Otóż to. Właśnie tak, kiwam głową na znak pełnej zgody. Nie musimy co prawda gotować pieluch tetrowych lub własnoręcznie przez dwadzieścia minut mieszać przypalającej się kaszki. Za to zbyt często jesteśmy samotne. Pięknie pisze o tym Clarissa Pinkola Estes: w dawnych czasach dobrodziejstwa pierwotnej natury przychodziły zwykle przez ręce i słowa kobiet, które otaczały młodą matkę troskliwą opieką. Starsze kobiety były niegdyś arką instynktownej wiedzy i zachowań a ich zadaniem było obdarzać tym samym młode matki. Dziś w większości krajów uprzemysłowionych młoda matka, która poczyna, rodzi i obdarza swoje dziecko miłością jest zdana na własne siły. To ogromna tragedia.

Gdy patrzę na znane mi matki nieustannie zdumiewa mnie i zachwyca z jaką determinacją walczą o tworzenie własnych wspólnot. Własnych plemion, gdzie będą mogły przeżywać swoje macierzyństwo wspólnie. Gdzie poczują się akceptowane i zrozumiane, gdzie znajdą wsparcie i pomoc. Kluby mam, kobiece kręgi, spacery z dziećmi w chustach. Istotą takich spotkań jest bowiem właśnie czerpanie od siebie nawzajem i poczucie, że się jest u siebie. Bardzo życzyłabym każdej kobiecie – mądrych kobiet wokół.

Autorką tekstu jest Nadia Kostrzewa – absolwentka psychologii poznańskiego Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, prowadzi liczne kursy i szkolenia dla rodziców pomagając im rozszerzać swoją wiedzę i doskonalić umiejętności w zakresie kompetencji rodzicielskich i wychowawczych.

Zobacz także
mama czyta na głos

www.psychoterapiajablon.pl

Jak oceniasz ten tekst?
Dobry
0
No, nie wiem
0
Świetny
0
Uwielbiam
0
Zwariowany
0
(c) 2012-2023 Ekomedia   |   wykonanie: BioBRND.pl